Warto zacząć od tego, co kiedyś pisaliśmy o modelu P85D przy jego premierze. Zwykła Tesla Model S napędzana była silnikiem elektrycznym o mocy 470 KM, który umieszczono na tylnej osi. W topowej odmianie P85D dodano do niego drugi silnik elektryczny na przedniej osi. Jak podawała Tesla, łączna moc układu to 691 KM i 930 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Podkreślamy, 691 KM.
Ale czy to prawdziwa moc Tesli Model S P85D? Okazuje się, że niekoniecznie.
Grupa 71 posiadaczy P85D napisała do Tesli list otwarty, w którym skarży się na brak koni mechanicznych. Podpisani pod listem określają siebie mianem klientów, inwestorów i zagorzałych "kibiców" spółki. Co możemy przeczytać w liście? Niezadowoleni klienci poddali swoje samochody profesjonalnym, szczegółowym testom i żadna Tesla nie osiągnęła obiecanych 691 KM. Maksymalna moc to 415 kW, czyli około 560 KM. Mniej o ponad 100 KM! Auta sprawdzano oczywiście przy w pełni naładowanych akumulatorach.
Używany elektryczny samochód - sprawdź ogłoszenia
Co więcej, w liście można także znaleźć skargę, że brakujące w P85D konie mechaniczne są bardzo zauważalne, a Tesla Model S jest na prostej bez problemu dystansowana przez Audi RS7.
W imieniu Tesli odpowiedział jeden z głównych inżynierów marki, JB Straubel, który potwierdził, że w liczeniu maksymalnej mocy P85D dochodzi do "nieporozumień". JB Straudel przyznał, że podając łączną moc Tesli P85D po prostu zsumowali moc obydwu silników, a realny wynik, jaki osiąga Tesla może być odrobinę inny.
Tesla Motors tak naprawdę nie ustosunkowała się bezpośrednio do zarzutów klientów i nie wyjaśniła całego zamieszania. Jednak na oficjalnej stronie producenta zniknęła informacja o łącznej mocy w Tesli Model S P85D, co może świadczyć, że 691 KM było tylko pobożnym życzeniem twórców.
ZOBACZ TAKŻE: