Oprócz sportowych modeli i limuzyn, Mansory upodobało sobie również terenówki Mercedesa. Już jakiś czas temu Bawarczycy przygotowali dla Klasy G pakiet tuningowy o nazwie Gronos. Jeżeli nazwa Gronos kojarzy Wam się z mitologią, to trafiliście w dziesiątkę. Pierwsza litera "G" pochodzi oczywiście od klasy G, ale reszta ma nawiązywać do Kronosa, najpotężniejszego z tytanów. Nazwa wybitnie w stylu Mansory.
Używany Mercedes klasy G już od...
Teraz tuner zaprezentował nowe wcielenie Gronosa o nazwie Black Edition. Nowa edycja oznacza oczywiście jeszcze większą dawkę karbonu. Technicznie Gronos bazuje na Mercedesie-AMG G 63. Żeby zasłużyć na tytaniczny przydomek oryginalną, 5,5-litrową V-ósemkę AMG podkręcono do aż 840 KM i 1000 Nm maksymalnego momentu obrotowego (ograniczony elektronicznie).
Mansory nie poprzestało tylko na grzebaniu pod maską. Klasa G otrzymała zupełnie nowy wygląd. Co ciekawe w porównaniu z oryginałem, Gronos stał się jakby... łagodniejszy, a to za sprawą obłych i miękkich linii. Zwykła klasa G jest znacznie bardziej kanciasta. Oczywiście, jak przystało na Mansory wszystkie dodatki wykonano z karbonu, a, zgodnie z nazwą specjalnej edycji, cała Gelenda jest matowo czarna. Wrażenie robią poszerzone o 40 mm zderzaki i nadkola, w których schowano wielkie, 23-calowe felgi.
W środku czerń kontrastuje z białymi motywami na drzwiach i fotelach. Wszystkie elementy wnętrza wykonano z karbonu, skóry i metalu. Naszym zdaniem, w projekcie kabiny coś poszło nie tak... Kierownica i deska rozdzielcza z błyszczącego włókna węglowego wyglądają nie najlepiej, a w oczy rzuca się niepotrzebny, olbrzymi napis na środku kierownicy "Gronos Black Edition". Jednak to Mansory i w tym tkwi cały urok tego tunera. Jedni będą zachwyceni, drudzy powiedzą, że to kicz.
ZOBACZ TAKŻE: