Tak, to nie pomyłka w tytule. Przypomnijmy, że zwykłe Lamborghini Huracan to bestia z potężnym 5,2-litrowym silnikiem V10 o mocy 610 KM i 560 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Pierwsza "setka" na liczniku to kwestia 3,1 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się dopiero przy 325 km/h. Mansory, jak to Mansory, postanowiło znacznie poprawić konstrukcję włoskiego producenta z Sant'Agata Bolognese.
Poprzedni Huracan z zakładów szalonego tunera miał "tylko" 850 KM, teraz nadszedł czas projektu o nazwie "Mansory Torofeo". Po poważnych modyfikacjach "V-dziesiątka" w Huracanie generuje aż 1 250 KM i równe 1 000 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jak ta absurdalnie duża dawka mocy wpłynęła na osiągi? Pierwsza "setka" to 2,7 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 340 km/h.
Audi R8 na rynku wtórnym - sprawdź oferty
To Mansory, więc nie mogło zabraknąć nowych, karbonowych elementów, które czynią auto lżejszym, pomagają w chłodzeniu wyżyłowanego silnika i poprawiają aerodynamikę. Z pakietem Mansory Huracan stał się szerszy o 30 mm z przodu i 40 mm z tyłu. Specjalnie przygotowane dla tego modelu felgi mają z przodu 20 cali, a z tyłu 21. Wykończone skórą, Alcantarą i karbonem wnętrze ma przypominać kokpit samolotu.
ZOBACZ TAKŻE: