Z jednej strony duże ekrany dotykowe, wbudowane w deskę rozdzielczą, są bardzo wygodne. Mamy na nich dostęp do wszystkich najważniejszych informacji o samochodzie. Z poziomu ekranu dotykowo sterujemy klimatyzacją, nawigacją, czy zestawem audio, a po zintegrowaniu z telefonem możemy przy jego pomocy dzwonić i odbierać wiadomości. W jednym miejscu znajduje się wszystko. Jednak z drugiej strony wcale nie jest tak różowo, zwłaszcza jeżeli chodzi o bezpieczeństwo.
To, co jest szybkie, intuicyjne i wygodne w smartfonie albo tablecie, niekoniecznie musi takie być na desce rozdzielczej samochodu. Najczęściej wymienianą wadą ekranów dotykowych jest wysoki stopień zaangażowania kierowcy w jego obsługę. Zmienienie czegokolwiek wymaga oderwania wzroku od drogi, puszczenia kierownicy i co najmniej kilkukrotnego dotykania ekranu. Wyświetlacz może po prostu rozpraszać kierowcę, podobnie jak używanie telefonu komórkowego.
Według ekspertów od bezpieczeństwa na ekran powinniśmy spoglądać nie dłużej niż 2 sekundy, wtedy nie stracimy koncentracji i panowania nad sytuacją na drodze. Ile sekund może nam zająć obsługa palcem odtwarzacza muzyki, szukanie radia online, sprawdzenie prognozy pogody albo zmienienie trasy w nawigacji? Na pewno kilka, skoro na odczytanie SMS-a poświęcamy przeciętnie 4 sekundy.
Mnogością opcji i możliwości ekrany dotykowe odciągają uwagę kierowcy od drogi - to główny zarzut wobec nich. Drugim jest nie do końca wygodna i intuicyjna obsługa. W dobie smartfonów producenci samochodów na pewno nie porzucą ekranów dotykowych. Motoryzacyjny oddział Nvidii zwraca uwagę, że czas potrzebny na obsługę ekranów spadnie wraz z szybkim rozwojem technologii. Drugim rozwiązaniem jest wsparcie ekranów dotykowych bardziej analogowymi rozwiązaniami sterowania np. przyciskami na kierownicy albo wygodnym joystickiem.
A Wy co myślicie o ekranach-tabletach w samochodach?
ZOBACZ TAKŻE:
Odcinkowy pomiar prędkości | Opóźnienie
źródło: Okazje.info