Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) ogłosiło wcześniej, że jeszcze w te wakacje odcinkowy pomiar prędkości rozpocznie swoje działanie. W tej kwestii nic się nie zmieniło, z tym że na razie system jest w fazie testów. Jego uruchomienie planowane jest dopiero na przełomie trzeciego i czwartego kwartału tego roku.
Na polskich drogach ma się pojawić 29 urządzeń (lista lokalizacji poniżej) i póki co nie ma planów zwiększenia tej liczby. Zasada ich działania jest dość prosta. Pojazd jest fotografowany na początku odcinka (z przodu i z tyłu) oraz na jego końcu. Jeśli średnia prędkość przekracza dozwoloną przepisami, Generalna Inspekcja Transportu Drogowego (GITD) wystawi mandat.
Według GITD odcinkowy pomiar ma w szczególności zastosowanie na odcinkach dróg: krętych, w remoncie lub przebudowie, w obszarze zabudowanym, ekspresowych i autostrad pomiędzy węzłami, w tunelach oraz na mostach.
Zadaniem systemu jest poprawa bezpieczeństwa. Dlatego na początku będzie on instalowany na szczególnie niebezpiecznych odcinkach dróg, gdzie dochodzi do dużej liczby wypadków. Z tego też względu drogi ekspresowe oraz autostrady w początkowym okresie nie będą objęte pomiarami odcinkowymi.
Długość odcinków objętych kontrolą może dochodzić do 10 km w obszarze zabudowanym i do 20 km poza nim. W praktyce najdłuższy z pierwszych 29 odcinków ma 6,2 km, najkrótszy 850 m. Każdy odcinek poprzedzony jest znakiem D-51 (kontrola prędkości, fotoradar) i tabliczką informującą o długości odcinka, na którym prowadzony jest pomiar.
źródło: Samar, GITD
ZOBACZ TAKŻE:
Krótko o... | Polska to nie Anglia | Sporny lewy pas
Partner - materiał
zobacz wybrane produkty