To, co nie podobało mi się w serii 3 GT to komfortowe podwozie zupełnie nie pasujące do wizerunku marki. Zapowiedzi serii 4 Gran Coupe przyjąłem więc z niemałą ekscytacją spodziewając się szybkiej i niemal bezkompromisowej limuzyny. Obniżona linia dachu gładko przechodząca w tylną klapę, szyby w drzwiach pozbawione ramek i nadwozie mniejsze, niż w serii 3 GT zaostrzyły apetyt, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała moje oczekiwania. Zwłaszcza, że na błotniku testowego modelu widnieje napis Luxury wskazujący linię stylistyczną, choć nie tylko.
Tak jak w "trójce", dostępne są jeszcze linie Sport i Modern o nieco odmiennym wyglądzie, choć BMW Polska konfigurując testowy egzemplarz zdecydowało się na luksus i elegancję. Z zewnątrz poznamy ją po nieco innym dolnym pasie przedniego zderzaka, czy wieloszprychowych kołach o niezbyt wyrafinowanej nazwie Multi Spoke 399 . W środku jasna tapicerka Dakota jest standardem, ale widoczne na zdjęciach orzechowe listwy ozdobne już nie. Za całe wyposażenie podnoszące komfort trzeba słono dopłacić, ale za niektóry opcje warto. Śmiało mogę polecić m.in. doskonale sprawdzające się światła adaptacyjne, kolorowy wyświetlacz przezierny HUD, dostęp do internetu, czy dostęp komfortowy. Niebyt imponujący jest za to system kamer Surround View przedstawiający widok z boków i z tyłu auta, ale ślepy na to, co znajduje się przed maską. W całkiem nowym modelu BMW to dość zaskakujący brak. Czujniki parkowania niewiele pomagają, podnosząc czerwony alarm już na ok. 40 cm przed przeszkodą, zdecydowanie za wcześnie.
Wnętrze jest wystarczająco przestronne, by podróżować w czwórkę - czyli w komplecie. Na pochwałę zasługują wygodne fotele oraz niska pozycja za kierownicą, typowa dla aut sportowych. Bagażnik mieści 480 litrów, tyle samo co trójka sedan, ale w Gran Coupe w standardzie otrzymujemy dzielone oparcie tylnej kanapy.
TwinTurbo - napis na plastikowej osłonie silnika brzmi groźnie, choć w tym przypadku pod maską pracuje "mała" czwórka. Dwa litry pojemności pozwalają obniżyć koszty zakupu i ubezpieczenia, zaś doładowanie ma rekompensować niedużą pojemność wyciskając moc 245 KM. Tak naprawdę chodzi o oszczędności w zużyciu paliwa, choć akurat ta jednostka w praktyce niechętnie zadowala się ilością mniejszą, niż 8-9 l/100 km.
Wybierając w salonie czwórkę Gran Coupe spodziewam się sportowej odmiany trójki. Niemal identyczna długość, ale minimalnie szersze i o 40 mm niższe nadwozie mają utwierdzić mnie w przekonaniu, że z konfrontacji z 328i xDrive wyjdę zwycięsko. Nic z tych rzeczy, bezramkowe szyby i nadwozie typu liftback z dużą tylną klapą wymusiły dodatkowe wzmocnienia, przez co różnica w masie działa na niekorzyść Gran Coupe. Sedan serii 3 z identycznym układem napędowym jest lżejszy aż o 60 kg. Kiedy 328i xDrive pędzi już 100 km/h (po 5,8 s), Gran Coupe potrzebuje jeszcze 0,2 s na osiągnięcie tej samej prędkości (6,0 s).
Sportowa skrzynia biegów ma łopatki pod kierownicą oraz zmieniony soft sterujący jej pracą. Przy mocnym wciśnięciu gazu wskazówka obrotomierza nie odpuszcza aż do 7 tys. obrotów, w silniku z turbodoładowaniem to zaskakująco wysokie rewiry. Tym bardziej dziwi działanie systemu start-stop. Po każdym włączeniu silnika aktywuje się posłusznie wyłączając jednostkę TwinTurbo na postoju niezależnie od tego, jak mocno przed chwilą pracowała. Jedyna metoda to tryb Sport, który szczęśliwie gardzi ekologią "z automatu" i nie pozwala na przerwanie pracy silnika po zatrzymaniu, dbając jednocześnie o trwałość turbin.
Sam ośmiobiegowy automat jest niemal doskonały. Reakcja na choćby muśnięcie gazu zawstydzi niemal wszystkie konstrukcje dwusprzęgłowe. Potrafi przy tym zredukować o dwa lub trzy przełożenia na raz, by natychmiast dostarczyć do kół żądanej mocy. Często nie jest to konieczne, gdyż silnik charakteryzuje się doskonałą elastycznością. Jest jednak jedno ale. Brakuje mi podtrzymania biegu w trybie Sport. Gdy trzeba się schować w oczekiwaniu na wyprzedzanie kolejnego auta mimo wciskania gazu "soft" sterujący pracą sportowej skrzyni wybiera kolejne przełożenia. Można temu zapobiec jedynie przechodząc w tryb ręczny.
BMW przez lata wyznaczało standardy w konstrukcjach podwozi. Układ kierowniczy wciąż jest ostry i precyzyjny niczym laser, a napęd xDrive dba o neutralne zachowanie w ostrych łukach, ale wspomaganie jest za mocne. Użycie trybu Sport niewiele zmienia, nadal nie jest tak, jak powinno być w BMW o sportowym charakterze. Podobnie jest z opcjonalnym adaptacyjnym zawieszeniem sygnowanym literą M. Pozwala na wybór pomiędzy ustawieniem Comfort, doskonale pasującym do naszych połatanych dróg, oraz wyraźnie sztywniejszym Sport. Z M GmbH nie ma wiele wspólnego, za to z zabiegami "M"arketingowymi całkiem sporo.
BMW serii 4 Gran Coupe jest zdecydowanie innym autem, niż się spodziewałem. Wrzucenie go do worka z napisem "seria 4" i sugerowanie, że auto ma dużo wspólnego z dwudrzwiowym coupe jest mylące. Gran Coupe to po prostu wygodne BMW o sportowym wyglądzie i z modnym nadwoziem typu liftback. Ale przynajmniej zrozumiałem, dlaczego testowy egzemplarz wyposażono w pakiet Luxury Line - idealnie pasuje do charakteru auta.
Summa Summarum
Marki segmentu premium konkurują ze sobą już niemal na ślepo. BMW serii 4 Gran Coupe jest tego doskonałym przykładem. Choć wydaje się, że jest to czterodrzwiowa odmiana coupe, to w rzeczywistości Bawarczycy stworzyli jedynie konkurenta dla Audi A5 Sportback. Czwórka Gran Coupe nie ma w sobie wielu cech sportowego auta, jest jedynie kolejną wariacją marki w klasie średniej - tym razem mniejszy liftback. Rolę większego pełni 3 GT.
Gaz
Atrakcyjny wygląd nadwozia z bezramkowymi szybami, szybko działająca skrzynia automatyczna, wygodne fotele, dobry dostęp do bagażnika
Hamulec
Brak sportowego charakteru, spora masa własna, za duża siła wspomagania kierownicy, brak podtrzymania biegu w trybie Sport
BMW 428i Gran Coupe xDrive Luxury Line A/T | Kompendium
ZOBACZ TAKŻE:
Mercedes-AMG GT S | Pierwsza jazda | Sport ma we krwi
źródło: Okazje.info