Renault w latach 50. i 60. było przywiązane do silników z tyłu pojazdu, z czego wynikało wiele zalet, ale ta formuła z czasem się wyczerpała. Względy bezpieczeństwa, rozkład mas i ich wpływ na prowadzenie, czy niewiele miejsca na bagażnik nad przednią osią spowodowały, że świat motoryzacyjny na wiele dekad zapomniał o tym układzie. Przynajmniej w samochodach miejskich. Współczesnym wyjątkiem jest Smart ForTwo który dowiódł, że można zrobić strefę zgniotu na niewiarygodnie krótkiej długości i to bez silnika z przodu. Renault przy okazji opracowywania trzeciej generacji Smarta postanowiło skorzystać z tych doświadczeń. Efekt to Renault Twingo powstające w jednej fabryce ze Smartami ForFour i ForTwo.
Francuzi zachowali swój własny styl znany z poprzednich generacji Twingo. Postawili na mieszankę żywych kolorów pokrywających nadwozie i zabawkowe wnętrze. Z zewnątrz oprócz wielu lakierów poprawiających nastrój możemy wybrać spośród kilku wzorów ozdobnych pasów, czy zamówić składany materiałowy dach. Dostępny jest też pakiet Sport oferujący m.in. 16-calowe obręcze ze stopów lekkich, czerwone wykończenie wnętrza i aluminiowe nakładki na pedały. Twingo nie ma zacięcia sportowego, ale bardzo chce sprawiać takie wrażenie. Dlatego klamki tylnych drzwi ukryto w ramkach szyb, a klapa bagażnika jest przeszklona.
W środku dominują krągłości, wiele elementów projektowano przy pomocy cyrkla. Dzięki temu właściciele poprzednich generacji odnajdą się tu od razu. Wstawki na desce rozdzielczej, drzwiach, czy tapicerce nawiązują do koloru nadwozia, przez co rzeczywistość motoryzacyjna zza jego kierownicy staje się mniej szara. Fotele ze zintegrowanymi zagłówkami wyglądają dobrze i są całkiem wygodne, choć głównie na krótkich dystansach. Panie docenią schowek pasażera, który można wyjąć i zabierając ze sobą użyć jako torebki. Przed dźwignią zmiany biegów umieszczono opcjonalny zamykany schowek wyposażony w złącze USB, a pod tylnym siedzeniem w dwóch wyższych wersjach wyposażeniowych można zamówić dodatkowy schowek (150 zł).
Choć nowe Twingo oferuje największy rozstaw osi w segmencie (2,49 m), to umieszczenie silnika pomiędzy kołami tylnej osi wpłynęło na przesunięcie tylnej kanapy do przodu. To z kolei oznacza, że miejsca na nogi jest tam w Twingo nieco mniej, niż u większości konkurencji. Wysokie nadwozie oferuje jej za to wystarczająco dużo wzwyż. Bagażnik nad silnikiem ma całkiem akceptowalną wielkość 219 litrów, ale jest długi i ustawny. Oparcia tylnej kanapy można zaryglować w pozycji pionowej, co dodatkowo zwiększa objętość kufra, a ich położenie daje idealnie równą powierzchnię załadunkową.
W dawnych samochodach z silnikami z tyłu bagażnik był pod przednią klapą. W Twingo zrezygnowano z drugiego bagażnika, a odsuwana przednia klapa pozwala jedynie na skąpy dostęp do akumulatora, czy wlewu płynu spryskiwacza. Aby uzupełnić poziom tego ostatniego czeka nas poważna operacja. Maska zsuwa się o kilkanaście centymetrów i zawisa na dwóch paskach. Lepiej, żeby samochód był czysty, bo inaczej z pewnością się ubrudzimy.
System multimedialny R-Link obejmujący złącze USB, jack, Bluetooth i uchwyt do smartfona dostępny jest od średniej wersji wyposażenia Zen. W naszym testowym egzemplarzu (Intens) zamontowano opcjonalny pakiet Connect&Go z 7-calowym dotykowym wyświetlaczem, nawigacją i kamerą cofania, ale wymagający dopłaty 3500 zł. Jego obsługa nie jest skomplikowana, a reakcja ekranu szybka.
Do wyboru są dwa silniczki benzynowe, obydwa trzycylindrowe. Naszą testową Renówkę napędza jednolitrowy wolnossący motor o mocy 70 KM. To podstawowa jednostka, zapewnia więc jedynie podstawową dynamikę, ale moc oddaje w przyjemny liniowy sposób. Osiągnięcie setki zajmuje mu 14,5 sekundy, więc poza miastem (kierowca) Twingo nie będzie się czuł komfortowo. Pięciobiegowa skrzynia mogłaby być bardziej precyzyjna. Średnie zużycie paliwa (w warunkach miejskich) to ok. 7,5-8,0 l/100 km.
W mieście docenimy z pewnością niezrównaną zwrotność nowego Twingo. Tylny napęd pozwolił na dużo większy skręt kół, niż ma to miejsce w autach przednionapędowych. Małe Renault zawraca niemal w miejscu, potrzebuje do tego okręgu o średnicy 8,59 m. Żeby jednak skorzystać z tej cechy trzeba się nakręcić. Kierownica między skrajnymi położeniami robi niemal cztery pełne obroty. Nie wymaga to wysiłku a jedynie czasu, bowiem wspomaganie jest dość mocne.
Pomocny okazuje się seryjny (w każdej wersji) ogranicznik prędkości dbający o przestrzeganie dozwolonej prędkości. Przeszkadzać mogą drgania trzycylindrowego silnika oraz poziom hałasu odczuwalny przy wyższych prędkościach. Zawieszenie jest sztywne i protestuje tym głośniej, im więcej dziur musi pokonać.
Podstawowa wersja Life kosztuje 35 900 zł, ale ma skromne wyposażenie, więc polecamy przynajmniej wybór wersji Zen (+2 tys. zł). Testowy Intens to wydatek 41 900 zł. W stosunku do niższych specyfikacji dostaniemy w nim dodatkowo m.in. tempomat, system kontroli pasa ruchu, światła przeciwmgielne, oświetlenie bagażnika, fotel kierowcy z regulacją wysokości, klimatyzację manualną, czy 15-calowe alufelgi.
Summa Summarum
Nowe Renault Twingo to ciekawa propozycja do miasta. Autko jest żwawe i zadowala się rozsądnymi ilościami paliwa. Ogromną zaletą jest niezrównana zwrotność, ale też prostota obsługi. Wyjątkiem jest dostęp do wlewu płynu spryskiwaczy. Podstawowa wersja nie wydaje się tania, ale najbogatsza jest już bardzo konkurencyjna.
Gaz
Ogromna zwrotność, ustawny bagażnik, płaska podłoga po złożeniu oparć tylnej kanapy, pogodne kolory nadwozia, atrakcyjna cena najbogatszej wersji
Hamulec
Mało wygodne otwieranie przedniej klapy, twarde zawieszenie, spory hałas przy większych prędkościach
Renault Twingo 1.0 Intens | Kompendium
ZOBACZ TAKŻE:
Sprawdź konkurencję - Co oferuje rynek w segmencie A?
źródło: Okazje.info