Miłośnicy trekkingu w najbardziej naturalnej formie zakładają odpowiednią odzież i buty, po czym ruszają w teren oddać się pieszej rekreacji. Niektórzy wolą jednak sięgnąć po inną, według nich wyższą formę turystyki - motoryzacyjną. Cóż może lepiej się w niej sprawdzić, jeśli nie samochód z "trekkingiem" w nazwie.
Taką rekreacyjną wersję modelu 500L firma Fiat opracowała z myślą o tych wszystkich, którzy ponad zwykłe auta przedkładają te określane mianem SUV-ów czy crossoverów. Jak zwał, tak zwał. Chodzi o ten specyficzny styl nawiązujący do terenówek. Trekking spod znaku Fiata nie ma go w nadmiarze, ale bardziej masywny zderzak przedni, osłony podwozia widoczne z przodu i z tyłu, czarne listwy na bokach nadwozia i prześwit zwiększony o 2 cm wystarczająco odróżniają tę wersję od zwykłego 500L.
Poza tym Trekking ma wszystkie zalety "pięćsetki" w wydaniu "large", czyli wyjątkowo obszerne wnętrze w stylu jednobryłowców, spory bagażnik, poprawne wykończenie i dobre wyciszenie przedziału pasażerskiego. Przejął niestety także wadę 500L, czyli kiepskie fotele pierwszego rzędu, a właściwie ich siedziska. Są zbyt krótkie i mają za małą powierzchnię, co daje się we znaki na dłuższych dystansach osobom wysokim albo tęgim. Osoby o przeciętnej budowie być może nie odczują szczególnie ich niedostatków.
Pierwsze jazdy w mieście pokazały, że auto o zwiększonym prześwicie pozwala śmielej pokonywać dziurawe ulice, torowiska i wysokie krawężniki. Daje to wyższy komfort użytkowania auta, nie trzeba obawiać się o uszkodzenie dolnej części zderzaka czy uderzenie podwoziem w próg zwalniający. Ale Trekking kojarzy się przede wszystkim z górami, dlatego rekreacyjną "pięćsetką" wybraliśmy się na podbój Beskidów i Pienin. Wąskie i kręte drogi z licznymi podjazdami i zjazdami nie były jednak wielkim wyzwaniem dla Trekkinga. Auto okazało się zaskakująco zwrotne, łatwe w prowadzeniu i stabilne. Dopiero przy próbach ostrej jazdy komfortowo zestrojone zawieszenia pokazywały swą "miękkość" i wówczas "pięćsetka" wymagała wzmożonego nadzoru ze strony kierowcy.
Od jak najlepszej strony pokazał się w górach 120-konny turbodiesel. Ten najmocniejszy w gamie Trekkinga silnik wysokoprężny dobrze radził sobie nawet na stromych podjazdach, dając sporo przyjemności z jazdy. Wykazał się jednak sporo wyższym spalaniem. Podczas gdy w płaskim terenie zużycie paliwa oscylowało w granicach 6 l/100 km to w górach było wyższe o 2 l. Jeśli mowa o paliwie to warto dodać, że Trekking ma bezkorkowy wlew paliwa typu SmartFuel, ułatwiający i przyspieszający tankowanie.
Największymi atutami Trekkinga po zjechaniu z asfaltu stają się zwiększony prześwit oraz system "Traction+", poprawiający trakcję na śliskich nawierzchniach. Działa do prędkości 30 km/h, włącza się automatycznie po wykryciu spadku przyczepności ale może też być aktywowany przyciskiem obok dźwigni zmiany biegów. Działa w taki sposób, jakby blokował mechanizm różnicowy. Koła przedniej osi zostają "spięte na sztywno" i moment obrotowy z silnika jest wykorzystany dużo efektywniej. To się czuje, zwłaszcza na błotnistych albo piaszczystych podjazdach szutrowych dróg. "Traction+" na niewiele by się zdał przy typowo szosowym ogumieniu, ale Trekking ma opony o dużo głębszym i bardziej wyrazistym bieżniku. Taki protektor dużo lepiej "wgryza" się w miękkie podłoże. Wydawało by się, że na asfalcie taki rodzaj ogumienia będzie sprawiał kłopoty, ale nie jest z tym tak źle. Podczas dynamicznej jazdy na krętych, utwardzonych drogach odczuwa się nieco większe znoszenie niż na klasycznych, szosowych oponach, ale nie ma to znaczącego wpływu na pewność prowadzenia. Na trasach szybkiego ruchu stabilność Trekkinga jest nienaganna.
Sprawdź oferty specjalne na nowe Fiaty
Jeśli jesteśmy przy systemach elektronicznych, to trzeba wspomnieć, że w Trekkingu można zafundować sobie system City Brake Control, który do prędkości 30 km/h automatycznie włącza hamulce po wykryciu przeszkody przed autem, jeśli kierowca nie reaguje na zagrożenie. Trzeba za to zapłacić 1600 zł. Niewiele, biorąc pod uwagę przydatność tego rozwiązania oraz to, że wraz z City Brake Control otrzymamy kolanową poduszkę powietrzną dla kierowcy. Można też dokupić rarytas w postaci systemu nagłośnieniowego Hi Fi Beats Audio o mocy 520 W. Ta przyjemność kosztuje jednak 3000 zł. W seryjnym wyposażeniu znajduje się radioodtwarzacz z funkcjami CD i MP3 oraz 5-calowym ekranem dotykowym. Oprócz tego z ważniejszych elementów w standardzie znajdziemy czołowe, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne, system stabilizacji toru jazdy ESP, system ABS i systemy kontroli trakcji, asystenta ruszania pod wzniesienie, system start-stop, manualną klimatyzację, elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka zewnętrzne, elektryczne sterowniki szyb w przednich drzwiach, komputer pokładowy i centralny zamek.
Trekking to samochód na swój sposób interesujący. Niewielkim nakładem sił i środków połączono w nim cechy minivana i SUV-a, co zaowocowało znacznie wyższym poziomem funkcjonalności niż w przypadku zwykłych jednobryłowców i przystępną ceną. Kosztujący podobnie, najbliżsi rywale rynkowi nie proponują tak mocnego turbodiesla a system poprawiający trakcję w trudnych warunkach drogowych oferują za dopłatą. Zresztą dostępny jest on tylko w jednym konkurencyjnym modelu.
Gaz
Przestronne wnętrze, poprawne wykończenie i wyciszenie, spory bagażnik, dynamiczny silnik, pewne prowadzenie, seryjny system "Traction+", przystępna cena
Hamulec
Niewygodne siedziska przednich foteli, bardzo ograniczone własności terenowe
Summa summarum
Fiat 500L Trekking to jeden z najtańszych sposobów na auto wielofunkcyjne, które dobrze sprawdzi się zarówno w mieście jak i podczas rekreacyjnych wyjazdów na łono natury. Pozornie drobne modyfikacje umożliwiające zjechanie z głównych szlaków, sprawdzają się w praktyce, a mocny turbodiesel daje sporo frajdy z jazdy. Ze zdobywaniem bezdroży nie można jednak przesadzać, bo w trudnych warunkach Trekking z pewnością sobie nie poradzi. Zjeżdżając z asfaltowych szlaków lepiej poprzestać na twardych szutrach.
Fiat 500 L Trekking 1.6 MultiJet II | Kompendium
ZOBACZ TAKŻE: