Krzysztof Hołowczyc | Wywiad | Świadomy swoich możliwości

W styczniu zakończył udział w Dakarze na dobrym szóstym miejscu i już szykuje się do kolejnych startów. W międzyczasie znalazł jednak chwilę czasu żeby porozmawiać z nami o motywacji do kolejnych startów, o tym co sprawia mu przyjemność za kierownicą i bezpieczeństwie na polskich drogach. Oto jak wygląda motoryzacyjny świat Krzysztofa Hołowczyca

Piotr Sielicki: Ma Pan czas odpocząć po tegorocznym Dakarze? Krzysztof Hołowczyc: Niespecjalnie, ale to bardzo dobrze. Zawsze powtarzam, że to dobrze, jak jest tyle aktywności. Miałem w lutym chwilę wolnego i to był bardzo fajny odpoczynek z rodziną w Stanach Zjednoczonych, ale teraz wróciłem już do swoich obowiązków.

P.S.: Jakie plany ma Pan na ten sezon?

K.H.: Już ruszył Puchar Świata w rajdach terenowych, który w zeszłym roku udało mi się zdobyć, ale dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. Myślę, że przejadę w tym roku trzy lub cztery rajdy zaliczane do tego cyklu, żeby być dobrze przygotowanym do następnego Dakaru i trzymać formę. Dla mnie najważniejszym wydarzeniem będzie jednak w tym roku Rajd Polski.

P.S.: To miało być właśnie moje kolejne pytanie. Czy wystartuje Pan w tegorocznym Rajdzie Polski, który jest eliminacją WRC i czy już coś więcej może Pan na temat tego startu powiedzieć?

K.H.: W tej chwili trwają ustalenia, co do samochodu. Na pewno pojedziemy na oponach Michelin. Wygląda na to, że wystartujemy MINI John Cooper Works WRC.

P.S.: Będzie Pan chciał poprawić 6. miejsce z 2009 roku, kiedy Rajd Polski ostatni raz był eliminacją WRC?

K.H.: Oczywiście. Trzeba jednak mieć świadomość, że wsiadając raz na rok do takiego auta nie jest łatwo złapać taki "feeling" jak rywale uczestniczący w całym cyklu WRC. Jeżeli zasiądę za kierownicą MINI to też trzeba mieć na względzie, że to auto czasy swojej świetności ma już za sobą. Realnie jest to po prostu wielka frajda, że mogę wystartować w tak świetnym rajdzie, ze świetnymi zawodnikami. Na pewno będę chciał się pokazać z jak najlepszej strony.

fot. holek.pl

P.S.: Wiele lat uczestniczył Pan w rajdach samochodowych, najpierw w Polsce, a następnie za granicą. Teraz jest etap rajdów terenowych. Czy po nim chciałby Pan spróbować swoich sił w jeszcze innej dyscyplinie sportu samochodowego?

K.H.: Kurcze, ale po.... Już rajdy terenowe są takim miejscem, gdzie ścigają się "starsi panowie", czyli zawodnicy dojrzali wiekowo i z dużym doświadczeniem. Trzeba jednak pamiętać, że obecna stawka tych zawodników to jest poważna grupa i mimo tego, że np. Martin Kaczmarski zrobił bardzo dobry wynik w tym roku na Dakarze, to wciąż jest jeszcze 2-3 sekundy straty na kilometrze, które trzeba u niego odnaleźć. Jest nad czym pracować i to jest właśnie nasz cel na ten rok.

P.S.: Co sprawia Panu większą przyjemność z jazdy? MINI w terenie czy np. Fiestą RRC w Rajdzie Polski w zeszłym roku?

K.H.: Każda z tych dyscyplin motorsportu ma swój urok. Szczerze mówiąc, jak jeździłem jeszcze WRC i ktoś mi powiedział, że trzeba by się przymierzyć do Dakaru, to powiedziałem, że w życiu nie będę jeździł z tymi emerytami tak wolno i to po wydemkach. Bo tak to wyglądało w telewizji. Na żywo widać, że to nie jest zabawa, a zawodnicy nie jadą na grzyby i mocno cisną przez 600 kilometrów. Muszą w tym czasie utrzymać koncentrację i dać z siebie wszystko. Jak słyszę teraz, że w WRC odcinek ma 50 czy 60 kilometrów to się uśmiecham, bo poziom napięcia w rajdach terenowych doszedł już do poziomu WRC. Zwiększa się też stopień precyzji, ale cały czas nie ma się aż takiego komfortu, jaki jest w rajdach samochodowych, kiedy pilot dyktuje każdy zakręt. W rajdach terenowych to są wręcz szczątkowe informacje na przestrzeni wielu kilometrów. To jest zupełnie inny świat.

fot. holek.pl

P.S.: Czy to właśnie sprawia, że po tylu latach znajduje Pan motywację do dalszej rywalizacji?

K.H.: W rajdach terenowych najwyższy laur to jest właśnie Puchar Świata, który zdobyłem w zeszłym roku. Jednak Dakar jest jak Igrzyska Olimpijskie. To wyjątkowa impreza, w której na szczęście można uczestniczyć co roku, a nie co cztery lata. Wszyscy najlepsi kierowcy świata w tej dyscyplinie są tam zawsze. Mogą nie być na poszczególnych rundach Pucharu Świata, ale na Dakar zjeżdżają wszyscy. Mam świadomość tego, że ten moment kiedy powinienem skończyć Dakar na podium zbliża się i dlatego nie popuszczę. Nie da się spocząć, jak się nie stanie na podium. Może się to nigdy nie wydarzyć, ale na ten moment jest to mój główny cel.

P.S.: Który okres swojej kariery wspomina Pan najlepiej?

K.H.: Myślę, że ten najlepszy ciągle jest przede mną (śmiech). Tak cały czas na to spoglądam. To jest chyba taka naturalna myśl sportowca, że cały czas wierzy, że osiągnie jeszcze więcej. Start na przykład w Rajdzie Polski to jest tylko taka frajda, a nie można zapominać, że w rajdach terenowych jestem kierowcą zespołu fabrycznego.

P.S.: Śledzi Pan regularnie zmagania na polskim rajdowym podwórku?

K.H.: Tak, ale umówmy się, że nie obrażając oczywiście chłopaków, gdzieś ten poziom poszedł przez chwilę w dół. Z racji mniejszego zainteresowania sponsorów, mniejszego zainteresowania mediów, braku samochodów WRC, nie ma już tego szaleństwa, gdzie na Błoniach w Krakowie było 120 tysięcy ludzi, a zawodnicy jechali w szpalerze kibiców stojących przy trasie. To były świetne czasy. Teraz tej skali imprezą jest wyłącznie Rajd Polski.

fot. holek.pl

P.S.: Zjedźmy teraz z odcinków specjalnych na zwykłe drogi. Najlepsze auto według Krzysztofa Hołowczyca?

K.H.: Powiem trochę przekornie, że jest to chyba po prostu samochód, który wychodzi w najnowszej specyfikacji. Ilość rozwiązań, systemów, które pomagają kierowcy i możliwości, które stwarzają współczesne auta, pokazuje, że są one po prostu najlepsze. Oczywiście z łezką w oku wspomina się czasy samochodów grupy B czy "muscle carów", które miały 600 czy 700 KM i tylko najlepsi potrafili je okiełznać, ale obecne supersamochody są znacznie bardziej kompletne i w zasadzie każdy może je prowadzić.

P.S.: Od wielu lat uczestniczy Pan w akcjach mających poprawić bezpieczeństwo na naszych drogach. Jak ocenia Pan poziomi tego bezpieczeństwa? Czy przez ostatnie lata coś się zmieniło na plus?

K.H.: Prosta statystyka pokazuje, że jest lepiej, bo niedawno jeszcze w ciągu roku ginęło ponad 5 tys. osób, a dzisiaj jest to lekko ponad 3 tys. To jest nadal smutne, wkurzające i przerażające, ale ci wszyscy, którzy twierdzą, że robienie takich akcji nie ma sensu, bo to nie działa, mylą się. To są krople, które drążą skałę. Ja to porównuje do takiego naczynia, do którego wpadają kolejne krople. I na pierwszy rzut oka nic się nie zmienia, ale poziom tego bezpieczeństwa jednak stale się podnosi. Mam wewnętrzne przekonanie, że to ma sens. Oczywiście, świetnie by było, gdyby auta jeździły bezkolizyjnie w jakimś systemie kontrolującym bezpieczeństwo, ale na tę chwilę człowiek jest najważniejszym elementem tej całej układanki i niestety najczęściej zawodzi. Warto jest przypominać te najprostsze rzeczy, które wpływają na nasze bezpieczeństwo.

P.S.: Dlaczego zdecydował się Pan na udział w akcji Złote Zasady Michelin?

K.H.: Michelin od lat jest moją ukochaną sportową i cywilną oponą. 99% aut, które mam, są wyposażone w opony tej marki. O udziale w kampanii Złote Zasady Michelin zdecydowały lata naszej współpracy oraz wewnętrzne przeświadczenie, że takie akcje mają sens. Jeżeli można użyć mojej twarzy i pokazać człowieka, który jako kierowca rajdowy naprawdę wie, jak wygląda wypadek, a tym samym wpłynąć na zachowania innych kierowców, którzy być może w pewnym momencie pójdą po rozum do głowy i unikną wypadku, to zawsze chcę się wziąć udział w takim projekcie.

fot. holek.pl

P.S.: Czy fakt, że kampania Złote Zasady Michelin jest skierowana w szczególności do ludzi młodych, miał dodatkowe znaczenie?

K.H.: Z pewnością. Celem akcji jest w dużej mierze edukacja początkujących i przyszłych kierowców prowadzona m.in. w szkołach nauki jazdy, a więc w miejscu, gdzie uczą się oni podstawowych reguł zachowania na drodze. To bardzo dobry moment, aby zwrócić uwagę młodych ludzi na ten swoisty "dekalog" zasad bezpieczeństwa drogowego. Dodatkowo wszyscy zainteresowani mogą na stronie kampanii obejrzeć krótkie filmy z moim komentarzem, a także wziąć udział w prowadzonym na Facebooku konkursie ze znajomości przepisów i zasad bezpieczeństwa (linki do strony www i konkursu kampanii podajemy poniżej - red.).

P.S.: Jaka jest więc złota zasada Krzysztofa Hołowoczyca dotycząca bezpieczeństwa na drodze?

K.H.: Miej świadomość, gdzie jesteś na drodze i kto jest wokół Ciebie. Tę myśl trzeba trochę rozszerzyć. To znaczy: bądź świadomy warunków na drodze, możliwości samochodu, jakości opon oraz własnych umiejętności. Kierowcy obok Ciebie nie są twoimi wrogami. Oni też chcą dojechać do swojego celu i trzeba brać to pod uwagę.

P.S.: Za chwilę rozpocznie się sezon motocyklowy. Nie może się Pan doczekać, żeby wsiąść na swój jednoślad, czy podchodzi Pan do tego spokojnie?

K.H.: Oczywiście jeżdżę też na motocyklu i za chwilę na niego wsiądę. Motory to jest już jednak zupełnie inna świadomość. Trzeba wyobrażać sobie, że za chwilę możesz uderzyć w coś swoim ciałem. Nie masz wokoło siebie tapicerki i poduszek powietrznych. I lekki uślizg koła, szczególnie na brudnej po zimie nawierzchni, oznacza upadek. A wtedy boli, albo coś jest połamane. Jeżeli nie boli w ogóle, to jest bardzo źle, także dla naszych bliskich. I o tym powinni pamiętać szczególnie młodzi motocykliści.

P.S.: Dziękuje bardzo za spotkanie i oczywiście życzę udanego startu w Rajdzie Polski oraz podium w przyszłorocznym Dakarze.

K.H.: Dzięki i do zobaczenia na drodze.

Ogólnopolska kampania edukacyjna Złote Zasady Michelin propaguje najważniejsze reguły bezpiecznego zachowania na drodze. Akcja skierowana jest w szczególności do ludzi młodych, ponieważ jak pokazują raporty Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), wypadki drogowe są najczęstszą przyczyną śmierci osób w wieku 15-29 lat . Elementem kampanii są krótkie animowane filmy z komentarzami Krzysztofa Hołowczyca, m.in. na temat prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu, przekraczania prędkości czy rozmawiania przez telefon podczas jazdy. Filmy są dostępne na stronie kampanii: http://zlotezasady.michelin.pl

Dodatkowo na Facebooku we współpracy z portalem Moto.pl prowadzony jest konkurs Złote Zasady Michelin, w którym do wygrania są atrakcyjne nagrody - iPad, iPhone, nawigacja samochodowa TomTom oraz gadżety Michelin. W konkursie można wziąć udział, wchodząc na stronę: https://www.facebook.com/marka.motopl/app_660627040647808

Złote Zasady Michelin to polska edycja międzynarodowej kampanii Michelin Golden Rules realizowanej we współpracy z Międzynarodową Federacją Samochodową FIA pod nazwą Action For Road Safety (Działanie na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego). Partnerami kampanii Złote Zasady Michelin w Polsce zostali: Polski Związek Motorowy, Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Instytut Transportu Samochodowego, WORD Elbląg oraz WORD Olsztyn.

fot. Michelin
fot. Michelin fot. Michelin
Więcej o: