Nigdy nie byłem fanem SUVów, a w szczególności tych które uchodzą za sportowe. Zawsze uważałem, że jeżeli już ktoś rzeczywiście lubi i potrzebuje auto tego typu to największy sens ma ono w wersji z mocnym silnikiem Diesla i w miarę rozsądnej cenowo specyfikacji. Jak bardzo się myliłem pokazał mi Jeep SRT8, którego ostatnio miałem okazję testować.
Ten test zacznę trochę nietypowo, od krótkiego przeglądu konkurencji. BMW X5M, Mercedes ML 63 AMG czy Porsche Cayenne Turbo S to europejska czołówka w klasie sportowych SUV. Wszystkie maja potężne silniki powyżej 4 litrów pojemności i do 100 km/h przyspieszają poniżej 5 sekund. Miałem tą przyjemność, że wcześniej mogłem poznać każde z wyżej wymienionych aut. Wiem, że można w ich przypadku być pewnym najwyższej jakości wykonania, wysokiej skuteczności w najtrudniejszych nawet warunkach sportowej jazdy i tego, że są to auta, które w swojej klasie wyznaczają standardy.
Za niemiecką jakość trzeba jednak sowicie zapłacić. Ceny wyżej wymienionych modeli zaczynają się od ponad pół miliona złotych, a w przypadku Cayenne Turbo S od ponad 700 tyś. To kwoty astronomiczne, za które można sobie pozwolić na zakup dwóch kompletnie różnych i równie dobrych samochodów. Dlaczego zacząłem od konkurencji? Bo właśnie w kategorii ceny pojawia się na rynku najgroźniejszy rywal dla europejskich sportowych SUVów. Wcześniej ignorowany, ze względu na techniczne uchybienia inżynierów teraz powrócił w nowej odsłonie. To Jeep Grand Cherokee SRT8, który w zeszłym roku przeszedł facelifting i został poprawiony w kilku kluczowych dla niego aspektach.
O ile w przypadku Porsche, BMW czy Mercedesa moc i możliwości techniczne zostały tylko lekko podkreślone w stylistyce nadwozia, o tyle Jeep kipi mocą nawet na postoju. Widzicie te wloty na masce i w zderzaku? Ten grill, który jest dziedzictwem marki Jeep, ale dodatkowo podkreśla rasowość wersji SRT8? Średnicę dwóch końcówek układu wydechowego umieszczonych w dyfuzorze? Krew zaczyna szybciej krążyć w żyłach od samego patrzenia na to auto. A to dopiero początek!
Jeep SRT8 jest jednym z kilku aut na świecie, które wbrew ogólnoświatowej ekologicznej manii i patrzenia na wykresy CO2, otrzymał w obecnej generacji silnik, którego pojemność wzrosła, a nie została zmniejszona! I to nie o 50 cm3, a o 0.3 litra. Do dyspozycji kierowcy oddano 6.4 litrowe V8 o mocy 468 KM i 624 Nm momentu obrotowego. To nieco mniej niż europejscy konkurenci, ale biorąc pod uwagę, że V8 generuje tylko ponad 70 KM z litra pojemności to gołym okiem widać, że potencjał jednostki jest jeszcze ogromny. Miłośnicy tuningu będą mieli pole do popisu.
Sprawdź ile w Polsce kosztuje używany Jeep Grand Cherokee
W trakcie faceliftingu w wyglądzie zewnętrznym zmieniono w zasadzie tylko przednie jak i tylne lampy, w których pojawiły się światła typu LED oraz maskę. Reszta modyfikacji dotyczy wnętrza i bardzo ważnego elementu jakim jest skrzynia biegów. Poprzednie SRT8 było wyposażone w stary, typowo amerykański 5. biegowy automat, który biegi zmieniał w tempie parowca pływającego po rzece Missisipi. Teraz kierowca ma do dyspozycji bardzo nowoczesny 8-biegowy automat firmy ZF (znany z BMW czy Range Rovera). Tempo zmiany biegów nie odbiega specjalnie od dwusprzęgłowych przekładni, a 8 bieg pozwala przy prędkości 100 km/h na utrzymywanie obrotów silnika w granicach 1200 na minutę. To znacząco wpływa na zużycie paliwa. Świetny ruch ze strony Jeepa, że zdecydowali się na inwestycję w nową skrzynie biegów.
Kolejnym plusem wynikającym z możliwość 8-biegowego ZF, to wprowadzenie opcji, która niezwykle pasuje do samochodu ze znaczkiem SRT8, czyli Launch Control. Dzięki niej możemy rozpędzić ważącego 2,5 tony Jeep od 0 do 100 km/h w 4,8 sekundy. Dodatkowo koło skrzyni biegów znajduje się pokrętło, którym możemy wybrać jedną z pięciu opcji pracy układu napędowego - AUTO (automatyczną), SNOW (do jazdy po śliskiej nawierzchni), TOW (do holowania), SPORT (do jazdy dynamicznej) i TRACK (do jazdy po torze / odłączenie kontroli trakcji). Oczywiście w każdym z nich napęd trafia na cztery koła. Jest w czym wybierać.
W środku pojawiła się też zupełnie nowa kierownica, ale nie z logo Jeep, a SRT. Za jej pomocą możemy obsługiwać aktywny tempomat oraz radio. Przypłaszczenie jej koła na dole jednoznacznie podkreśla sportowe aspiracje auta. Zupełnie nowe są także zegary, które w dużej części wyświetlane są na ciekłokrystalicznym ekranie. Sportowy charakter SRT podkreślają również karbonowe i aluminiowe wstawki. Tapicerka ze skóry i alcantary na fotelach, drzwiach i desce jest obszyta kontrastującymi jasnymi nićmi, a na oparciach również pojawiło się wyszyte logo SRT. Ogólnie jakość materiałów we wnętrzu stoi już na bardzo przyzwoitym i wysokim poziomie. Jeżeli będziecie chcieli poczuć się jak amerykański raper, sprzęt audio i bass mocnego subwoofera powinien Was zadowolić.
Na koniec zostawiłem to co w SRT najlepsze, czyli jazdę. Gdy zajmiemy już odpowiednią pozycję, i wciśniemy przycisk start, V8 obudzi się do życia i będzie gotowe siać grozę na ulicach. Bo z tym autem dokładnie tak jest. Jeep nawet jeżeli jedziemy spokojnie, głośno ryczy, przepala z wydechu, a w czarnym kolorze i mieniących się aluminiowych felgach w rozmiarze 20 cali wygląda jak auto amerykańskiego gangstera, któremu każdy zjedzie z drogi. Kiedy najdzie nas ochota mocno wcisnąć gaz, warto wybrać tryb SPORT i ustawić skrzynię biegów w tryb manualny. Wtedy wszystko będzie zależało już tylko od nas. Biegi będziemy zmieniać za pomocą masywnych manetek przy kierownicy, a Jeep zmieni się w najszybciej przemieszczające się 2,5 tony w okolicy. Przeciążenia w środku nie są bardzo odczuwalne, ale po liczniku widać jak wszystko szybko się zmienia, gdy wciskamy gaz do podłogi.
Na szczęście razem z najmocniejszym w gamie silnikiem, który powędrował pod maskę SRT8, układ jezdny został doposażony w przeprojektowane - twardsze i niższe zawieszenie oraz zestaw wydajniejszych hamulców. Dzięki temu przy większych prędkościach Jeep prowadzi się pewnie i stabilnie. Nie jest to co prawda taka precyzja jak w Porsche Cayenne, ale od Jeepa nikt też tego nie oczekuje. Za wrażenia z jazdy SRT otrzymuje wysoką notę.
Summa Summarum
Jeep Grand Cherokee SRT8 to w pełni wartościowy sportowy SUV. Zwolenników Porsche Cayenne czy BMW X5/X6 M pewnie nie przekona, ale na moim przykładzie dobrze widać, że potrafi znaleźć zupełnie nowych zwolenników. Jest tak amerykański i daje tyle radości nawet z wolnej jazdy, że zmienił jedno z moich najtwardszych motoryzacyjnych postanowień, dotyczących sportowych SUVów. Jeżeli szukacie samochodu w tej wąskiej grupie aut i nie stać Was na wydatek ponad 700 tys. na lidera tej klasy w postaci Cayenne to Jeep, którego cena jest o połowę niższa to idealne rozwiązanie. Prawdziwy american muscle w wydaniu S-U-V.
Gaz
Dźwięk i osiągi silnika, cena w porównaniu do konkurencji, 8-biegowy automat
Hamulec
Najmniejsza moc silnika w klasie, wysokie zużycie paliwa
Jeep Grand Cherokee SRT8 | Kompendium