Skoda Superb 2.0 TSI Laurin & Klement | Test | Luksus bez prestiżu

Czy duży sedan musi kosztować fortunę i mieć znaczek Audi, BMW lub Mercedesa? Oczywiście, że nie. Nie należy tylko żyć stereotypami i przykładać zbyt dużej wagi do prestiżu danej marki. Testujemy najbardziej luksusową Skodę

Historia sukcesu | Skoda pod skrzydłami Volkswagena

Osoby mające zamiar za w miarę przystępne pieniądze kupić dużego rodzinnego liftbacka lub kombi, bądź eleganckiego sedana do firmy czy urzędu, bardzo często zaglądają do salonu Skody. Po co? - zapyta wielu. Żeby przyjrzeć się modelowi Superb. Druga wskazana przez nas grupa szczególnie zainteresuje się najbogatszą odmianą Laurin & Klement.

Nasz Superb to wersja po niedawno przeprowadzonym liftingu, który odbył się pięć lat po premierze rynkowej drugiej generacji modelu. Modernizacja miała sprawić, że auto będzie wyglądało bardziej elegancko. Z przodu ten cel został osiągnięty za sprawą m.in. nowych reflektorów i szerszego grilla, jednak z tyłu jest już trochę gorzej. Powiedzenie o Superbie, że to ładne auto, jest nadal, delikatnie mówiąc, kwestią dyskusyjną. Duże rozmiary i proste nadwozie nie chwytają za serce, szczególnie wspomniana część tylna. Combi okazuje się znacznie zgrabniejsze.

We wnętrzu w oczy rzuca się przede wszystkim nowa kierownica. Nic w tym dziwnego, ponieważ reszta pozostała w zasadzie taka sama. Mamy tu na myśli starszej daty wskaźniki i wyświetlacze - centralny oraz komputera pokładowego. W kabinie Superba niestety daje się wyczuć wiek tej konstrukcji. Nie oznacza to jednak, że auto od razu stoi na straconej pozycji. Wykończenie stoi na przyzwoitym poziomie, a kabina wcale nie musi być czarna i smutna, co udowadnia testowany egzemplarz.

Za Superba w testowanej specyfikacji należy zapłacić cennikowo 144 tys. zł. Dużo, ale za tę kwotę możecie mieć co najwyżej kiepsko wyposażone BMW serii 3.

Ten samochód słynie jednak z czegoś innego, a mianowicie z przestrzeni jaką oferuje. Miejsca w kabinie Superba rzeczywiście jest pod dostatkiem. Docenią to zwłaszcza pasażerowie tylnej kanapy. Jeśli jedzie ich dwoje, to poczują się oni jak w klasie biznes. Swoboda ruchów, bez przeszkód można założyć nogę na nogę, specjalne podkładki pod stopy - to bardzo komfortowe warunki podróżowania, nieocenione w długiej trasie.

Skoda Superb 1.6 TDI Greenline | Test

Wielu z was pewnie pomyślało po przeczytaniu pierwszego akapitu, że Superb występuje w trzech wersjach nadwoziowych, jako sedan, liftback i kombi. Tu niespodzianka! Pierwsze dwa warianty nadwozia to wzorcowe 2w1. Jeśli ktoś jeszcze nie słyszał o tym rozwiązaniu Skody, już spieszymy z wyjaśnieniem. Standardowo tylna klapa otwiera się jak w sedanie. Do dużego bagażnika o pojemności 595 litrów mamy jednak utrudniony dostęp ze względu na niewielki otwór, charakterystyczny dla aut czterodrzwiowych. Jeśli chcemy więc zapakować większe bagaże z pomocą przychodzi funkcja TwinDoor, dzięki której bardzo szybko możemy zrobić z sedana liftbacka, przytrzymując tylko drugi przycisk na klapie. Wtedy otwiera się ona wraz z tylną szybą w pełni odsłaniając przestrzeń bagażową. Sprytne, prawda?

Pod maską testowanego Superba pracuje dwulitrowa jednostka TSI, generująca 200 KM i 280 Nm. W połączeniu z 6-stopniową skrzynią biegów DSG w każdym niemal momencie mamy zapewnioną bardzo szybką reakcję na gaz, a auto sprawnie nabiera prędkości. 7,7 s od 0 do 100 km/h, jak na tak duże auto, to dobry wynik. Dwusprzęgłowa przekładnia jest standardem w tej wersji i z tym silnikiem. Biegi zmieniane są w mgnieniu oka, niewyczuwalnie dla kierowcy. Jakieś wady? Tylko w korku, kiedy skrzynia potrafi szarpnąć przy próbie delikatnego ruszenia.

Gdy z Superba chcemy zrobić limuzynę, to warto pomyśleć o topowym motorze 3.6 V6 FSI, który cechuje się bardziej aksamitną kulturą pracy i znacznie większym zapasem mocy - 260 KM - a także napędem 4x4. Dla oszczędnych przygotowano z kolei dwa turbodiesle 2.0 TDI o mocy 140 lub 170 KM. Skoro już jesteśmy przy zużyciu paliwa, to należy wspomnieć, że Superb 2.0 TSI potrafi być oszczędny, ale tylko w określonych warunkach. W trasie spalanie w granicach 8 l benzyny na 100 km jest łatwe do osiągnięcia. Gorzej pod tym względem jest w mieście, gdzie apetyt dużej Skody potrafi wzrosnąć nawet o ponad 50 proc. Wszystko oczywiście zależy od ciężaru nogi kierowcy. Średnio w trybie mieszanym należy się zatem liczyć, że z 60-litrowego baku ubywać będzie ok. 10 litrów na każde przejechane 100 km.

Nowa Skoda Superb - sprawdź ceny

Jeśli lubisz jak kierownica stawia większy opór, to z układu kierowniczego Superba będziesz zadowolony, ponieważ ma on niezbyt duże wspomaganie. Na parkingu trzeba włożyć trochę więcej siły w kręcenie kierownicą, ale za to podczas jazdy ma się lepszą kontrolę nad autem. Samochód wyposażony jest w zawieszenie, będące kompromisem między komfortem a pewnością prowadzenia. W pokonywaniu nierównościami pomaga duży rozstaw osi. Jedyne co nam przeszkadzało podczas jazdy na wybojach, to trzeszczenie tylnej półki lub rolety. Prezes nie byłby zadowolony...

Summa Summarum

Skoda Superb może pełnić rolę limuzyny. Nie powinniśmy tylko patrzeć na znaczek i wymagać zbyt wiele od tego samochodu. Mercedesem Klasy E czy BMW serii 5 to auto nigdy nie będzie, a często jest z nimi porównywane ze względu na ogrom przestrzeni, jaki oferuje. Za Superba w testowanej specyfikacji należy zapłacić cennikowo 144 tys. zł. Dużo, ale za tę kwotę możecie mieć co najwyżej kiepsko wyposażone BMW serii 3. Wybór należy do was.

Gaz

Obszerne wnętrze, stosunkowo przystępna cena (jeśli porównujemy Superba z modelami marek premium), funkcjonalny system TwinDoor, skrzynia DSG

Hamulec

Nudny wygląd nadwozia i wnętrza, brak kamery cofania, to nadal tylko Skoda - nawet w najbogatszej wersji wykończenia

Skoda Superb 2.0 TSI DSG Laurin & Klement | Kompendium

* - dane producenta

Najdroższy test w historii polskiej motoryzacji

Więcej o: