Porsche Cayman S po włosku. Cena? Z kosmosu

Włoskie StudioTorino Moncenisio wzięło na warsztat Porsche Caymana S. Efektem jest kompleksowa zmiana wyglądu auta, która może przywodzić na myśl produkty RUF-a. Włosi nie pokusili się jednak o zmiany mechaniczne. Mimo tego, rachunek wystawiają naprawdę spory

Pałąk powraca. Porsche 911 Targa | Galeria

Ekskluzywności autu dodaje nie tylko zupełnie nowe "body", ale również limitowana produkcja, która zostanie ograniczona jedynie do 20 egzemplarzy. Cena auta może jednak sprawić, że i ten pułap będzie trudno osiągnąć. Dlaczego? Wszystko ze względu na horrendalną cenę.

Procedura tuningu Porsche Caymana S wygląda (w skrócie) następująco: 1) Kupujesz Porsche Caymana S, co wiąże się z wydatkiem ponad 76 tys. euro lub niespełna 80 tys. euro, jeśli zdecydujesz się na skrzynię PDK. Pod maską masz 325 KM. 2) Jedziesz do siedziby StudioTorino Moncenisio i zostawiasz swoje auto "włoskim magikom". 3) Po pewnym czasie wracasz po swój samochód, który wciąż dysponuje mocą 325 KM, ale wygląda zupełnie inaczej niż przed przeróbką. 4) Dostajesz do ręki rachunek opiewający na... 135 tys. euro. Mógłbyś za to kupić Carrerę 4S z silnikiem o mocy 400 KM z 7-biegowym PDK. Wówczas miałbyś dwa Porsche, a nie jednego stuningowanego Caymana S. 5) Wyjeżdżasz ze studia zadowolony, bo w końcu Twoje Porsche zostało wyposażone m.in. w: nowe fotele z logo StudioTorino, plakietkę z indywidualnym numerem auta, zderzaki, maskę, nakładki na progi i kilka innych elementów wykonanych z karbonu oraz 20-calowe felgi. 6) Wracasz do domu, parkujesz auto w garażu i dbasz o to, by się nazbyt nie okurzyło. Liczysz na to, że za kilkadziesiąt lat sprzedasz je na jakiejś licytacji za jeszcze większe pieniądze.

Nowe Porsche to drogie zabawki. A używane? Można je mieć już za 50 tys. zł

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.