Plan łatania dziur w budżecie centralnym oraz w kasach samorządowych kosztem kierowców się nie sprawdził. Fotoradary, które miały temu służyć, nie przynoszą zakładanych dochodów. Nie oznacza to wcale, że kierowcy mogą spać spokojnie. Rząd przegłosował właśnie zmiany w ustawie o drogach publicznych. Co to oznacza?
Nowe zapisy w ustawie dają wiele swobody samorządom. Zniknął zapis o stawkach maksymalnych, do których władze lokalne musiały się stosować. Już wkrótce ceny będą w pełni zależne od woli i obliczeń samorządowców. W nowej ustawie nie ma też mowy o zakazie pobierania opłat w weekendy i święta, a nawet ram czasowych, w których parkowanie ma być płatne. Co to oznacza? Nie dość, że stawki będą wyższe, ale płacić za parkowanie przyjdzie nam nawet w nocy. Oczywiście, wszystko zależy od decyzji samorządowców. Odświeżona ustawa daje im jednak taką możliwość.
- Taki projekt to zielone światło dla samorządów, które już nieraz pokazały, że kierowcy są doskonałym i pewnym źródłem ich utrzymania - powiedział Andrzej Łukasik, prezes Polskiego Towarzystwa Kierowców w rozmowie z "Rz". - Nie mam wątpliwości, że konsekwencją zmian będą podwyżki, i to przez nikogo nie kontrolowane - dodał.
Szukasz samochodu używanego w cenie do 10 tys. zł? Tu go znajdziesz
Samorządowcy ubiorą nieuniknione podwyżki w walkę z korkami w centrach miast oraz w zachętę do korzystania z komunikacji miejskiej. Faktem jest jednak to, że zmiany w ustawie mają jedynie zwiększyć wpływy do samorządowych kas. Jak daleko posuną się w podwyżkach? Wzrosty cen będą zapewne wprowadzane falowo - tak, by kierowcy możliwie jak najmniej dotkliwie odczuli ich skutki. Jedynym "batem" nad lokalnymi politykami będą sami kierowcy. Są jednak tacy, których zmiany ucieszyły.
- Cieszy nas każda forma uelastycznienia gospodarki samorządowej - powiedział Marek Wójcik, ekspert Związku Powiatów Polskich, w rozmowie z "Rz".
O pomyśle zwiększenia stawek za parkowanie pisaliśmy już w styczniu. Wówczas przedstawiciele rządu poinformowali nas, że Rada Ministrów nie pracuje nad ustawą zwiększającą ceny maksymalne. To fakt - za podwyżki cen odpowiedzialne będą samorządy. Dla kierowców to jednak marne pocieszenie, bo do parkometrów i tak będą musieli wkładać więcej.
Należy jednak pamiętać, że dotychczasowy sposób regulowania stawek za parkowanie był kulawy i musiał ulec zmianie. Podejmowane centralnie decyzje nie mogły odzwierciedlać postulatów wszystkich samorządów - koszty utrzymania miejsc parkingowych, wyznaczanie nowych, liczba samochodów i natężenie ruchu nie są identyczne we wszystkich miastach w Polsce, a to właśnie one są składowymi ceny za parkowanie w strefach płatnych.
Co myślicie o zmianach w ustawie? Zapraszamy do wzięcia udziału w głosowaniu.
Źródło: Rzeczpospolita