Ma dopisek "ultra quattro concept" i jak łatwo się domyślić, jest ekstremalną wersją sportowego coupe. Auto napędzane jest przez 2-litrowe TFSI generujące moc 310 koni mechanicznych i 400 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Mało imponujące, powiecie. Tak się jednak składa, że prototyp ma asa w rękawie. Chodzi o masę, którą inżynierom z Ingolstadt udało się zbić do 1111 kilogramów. To o ponad 300 kilogramów mniej niż w modelach sprzedawanych obecnie w salonach. Oba te aspekty pozwalają unikalnej "tetetce" rozpędzić się do 100 km/h w zaledwie 4,2 sekundy oraz osiągać maksymalną prędkość równą 280 km/h. Mimo drastycznej diety, na liście wyposażenia auta znajduje się m.in. klimatyzacja oraz elektrycznie opuszczane szyby.
Z zewnątrz prototyp wyróżnia się przede wszystkim za sprawą czarnych elementów nadwozia (wykonanych z tworzywa wzmocnionego włóknem węglowym), kontrastujących z białym lakierem, potężnego skrzydła za tylną szybą, przeprojektowanego przedniego zderzaka z gigantycznym wlotem powietrza oraz kół z dużymi obręczami, szczelnie wypełniających nadkola. Siedzenia kubełkowe pochodzą z ekstremalnego R8 GT, a zamiast klasycznych lusterek bocznych, prototyp posiada małe kamery, przekazujące obraz na ekran znajdujący się w kabinie.
>>> Ile trzeba zapłacić za nowe Audi? Ceny wszystkich modeli znajdziesz tutaj <<<
W efektywnym wykorzystaniu potencjału silnika pomagać ma zmodyfikowane zawieszenie ze sprężynami wykonanymi z tworzywa wzmocnionego włóknem szklanym oraz układ hamulcowy z ceramicznymi tarczami. Inżynierowie z Ingolstadt zrobili też wszystko, by otrzymać idealny rozkład mas. To właśnie z myślą o nim, zdecydowali się przenieść akumulator bliżej środka auta, pod fotel kierowcy.