Diesel przegrywa walkę o USA

Wszystko wskazuje na to, że ofensywa firm europejskich próbujących zachęcić Amerykanów do kupowania aut z silnikami wysokoprężnymi spali na panewce. Czy Europa także odwróci się od Diesla?

Audi SQ 5 z silnikiem benzynowym

Volkswagen, Audi, Mercedes, BMW - główni europejscy gracze na rynku motoryzacyjnym USA forsują sprzedaż samochodów z silnikami Diesla. W statystykach obejmujących wszystkie pojazdy, silnikami wysokoprężnymi napędzanych jest zaledwie 2,7% z nich. A przecież zdecydowana większość Diesli to samochody ciężarowe. Wśród osobówek nie ma ich za wiele (0,84% sprzedaży nowych), a może być jeszcze mniej.

Właściciele firm transportowych coraz częściej zastanawiają się nad napędem gazem ziemnym. Od kiedy Ameryka postawiła na łupki, ceny gazu spadły tam o 45%. Z kolei olej napędowy jest w USA droższy od benzyny bezołowiowej, co zmniejsza opłacalność użytkowania Diesla.

Wysokie ceny oleju napędowego i droższe samochody to nie jedyne czynniki zniechęcające Amerykanów do zakupu Diesla. Silniki benzynowe w ostatnich latach stały się dużo oszczędniejsze, a dzięki zastosowaniu bezpośredniego wtrysku paliwa i turbodoładowania średnie zużycie paliwa jest niewiele wyższe od tego, jakim może pochwalić się silnik wysokoprężny - przynajmniej w teorii. Jeśli dodamy do tego wyższe koszty przeglądów, na które w USA zwraca się sporą uwagę, można śmiało założyć, że Diesel nie odniesie za Oceanem sukcesu.

Czy klienci odwrócą się od niego także w Europie? To na razie mało prawdopodobne. Niższe koszty paliwa rekompensują wyższą cenę zakupu i eksploatacji przy odpowiednich przebiegach. Klientów nie odstrasza nawet pogłębiająca się komplikacja budowy silników Diesla, a co za tym idzie także wyższe koszty eksploatacji.

Więcej o: