SUV Bentleya dostanie zielone światło?

Wygląda na to, że - po wielu perturbacjach - SUV Bentleya jednak wejdzie do produkcji seryjnej. Na drogi mógłby wyjechać w ciągu najbliższych trzech lat

Top 10 | Super SUV-y

Tak przynajmniej wynika ze słów prezesa brytyjskiej firmy - Wolfganga Schreibera. Ponoć brakuje dosłownie ostatniego podpisu, a projekt ruszy z pełną parą.

Schreiber zdradza, że finalna wersja luksusowego SUV-a nie będzie już tak ekstrawagancka, a co za tym idzie - kontrowersyjna, jak studyjny EXP 9 F pokazany w Genewie. Ma bardziej przypominać pozostałe modele z portfolio Bentleya. Mówiąc szczerze, trudno dziwić się tym zapewnieniom. Prototyp z Genewy został bowiem przyjęty z (mówiąc delikatnie) umiarkowanym entuzjazmem. "Niezdarnie wyglądające dzieło magika z Photoshopa", "Mulsanne, który połknął Continentala GT", "kredens na kołach", "strzał w kolano" - to tylko niektóre z opinii. Wolfgang Schreiber obiecuje, że gdy spojrzymy na produkcyjną wersję SUV-a, nie będziemy mieli wątpliwości, że jest to Bentley.

>> Klasyczne i współczesne - używane Bentleye z polskich komisów <<

Dla przypomnienia, luksusowy SUV brytyjskiej marki będzie współdzielił płytę podłogową z nowymi wcieleniami Porsche Cayenne i Audi Q7. Firma nie będzie udawać, że to auto ekologiczne. Pod maskę podstawowej wersji trafi najprawdopodobniej mocny silnik V8, a potężne W12 znajdzie się na liście opcji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, SUV trafi do salonów Bentleya w ciągu trzech lat. Nie wiadomo jeszcze, jak auto będzie się nazywać. Nieoficjalnie mówi się, że zostanie ochrzczone Falcon.

 
Więcej o: