Na wyposażeniu współczesnych samochodów znajduje się coraz więcej systemów bezpieczeństwa. Niektóre z nich, jak te ostrzegające przed pojazdami znajdującymi się w martwym polu, czy zbyt małej odległości od poprzedzającego pojazdy mają pomagać kierowcom jeździć bezpiecznie. Jak się okazuje niektórzy zmotoryzowani nic nie robią sobie z migających kontrolek, a nawet z ostrzeżeń dźwiękowych i zdaniem naukowców wciąż prowadzą w sposób zagrażający bezpieczeństwu ich i innych uczestników ruchu. Jak sobie z tym poradzić?
Inżynierowie z politechniki w Fukuoce doszli do wniosku, że systemy zamiast dawać jedynie sygnały o ewentualnym niebezpieczeństwie związanym ze zbyt agresywnym stylem jazdy, powinny być bardziej bezpośrednie i informować kierowcę o skutkach, np. wygłaszając komunikat: "Gdyby doszło do wypadku, już byś nie żył". To ich zdaniem powinno wystraszyć kierowcę i wymusić spokojniejszy styl jazdy.
Samochód nakładający "karę" na kierowcę - to pobudziło naszą wyobraźnię. O rażeniu prądem, czy katapulcie nie ma mowy, ale są inne możliwości. Czekamy zatem na auta, które po wykryciu zbyt dużych przeciążeń lub zbyt dużej prędkości będą nas wychowywać. Na przykład odetną nam połowę mocy na tydzień, wystawią mandat za brawurową jazdę i powiadomią policję o konieczności interwencji. Takie systemy z pewnością pomogą producentom zbudować samochody, które "pokochamy" miłością pierwszą. Ale za to jakie bezpieczne!
>>> Duży, bezpieczny, wygodny i rodzinny samochód używany - Renault Laguna <<<