Prototyp otwartej wersji Golfa R zadebiutował latem ubiegłego roku, podczas Wörtherseetour - tuningowego święta miłośników wszystkiego spod szyldu VAG. Od "spokojniejszych" odmian niemieckiego kabrioletu, auto odróżniało się za sprawą obniżonego o 25 mm zawieszenia, 19-calowych obręczy kół, potężnych tarcz hamulcowych i zadziornego pakietu aerodynamicznego, wzorowanego na zamkniętej wersji gorącego kompaktu (patrz galeria ). Jak widać na załączonym filmie, produkcyjna wersja wygląda niemal identycznie jak ubiegłoroczny prototyp.
Póki co, producent nie zdradził specyfikacji technicznej nowej "erki". Wiele jednak wskazuje na to, że pod maskę trafi turbodoładowane 2.0 TSI, dobrze znane z Scirocco R (i najmocniejszego Golfa). 265 koni mechanicznych (w Golfie R jest ich 270) oraz 350 Nm maksymalnego momentu obrotowego powinny wystarczyć, by rozpędzić auto do setki w mniej więcej sześć sekund. Potencjał ten pozwoli również podróżować z prędkościami dochodzącymi do 250 km/h (na więcej nie pozwoli elektroniczny "kaganiec"). Standardowo silnik współpracować ma z sześciostopniową przekładnią ręczną. Na liście opcji znajdzie się też dwusprzęgłowa przekładnia DSG.
Choć nie zostało to oficjalnie powiedziane, w przeciwieństwie do zamkniętej wersji Golfa R, kabriolet ma być wyposażony w napęd na jedną oś. Do takiej informacji dotarli dziennikarze brytyjskiego Autocara.
Auto wejdzie do sprzedaży wiosną przyszłego roku. Na razie nie wiadomo, ile trzeba będzie zapłacić za gorące cabrio. Ceny zamkniętej wersji Golfa R startują w Polsce od 135 tys. zł. Bardzo jesteśmy ciekawi, ilu klientów skusi się na drogi kabriolet w starej "budzie".