Są tak drogie, że niewielu na nie stać. Można, więc spokojnie wybrać się na spacer. A idea święta? Może i jest szczytna, ale to tak jakby obchodzić dzień bez samolotu, albo dzień bez komunikacji publicznej. Dlaczego nie?
Pomysł na dzień bez samochodu powstał we Francji w 1998 roku. Organizatorzy chcieli zwrócić uwagę świata na kształtowanie wzorców zachowań proekologicznych, upowszechnienie informacji o negatywnych skutkach używania samochodu(!), przekonanie do alternatywnych środków transportu, promocja transportu publicznego oraz pokazanie, że życie w mieście bez samochodu jest nie tylko możliwe, ale także o wiele przyjemniejsze.
Do tej pory myślałem, że życie na wsi, także bez samochodu, ma być przyjemne. W każdym razie, jeśli o ekologię chodzi, to dlaczego, nie zorganizować dnia bez prądu? Bo bez prądu trudno żyć. Podobnie jak bez samochodu. Oczywiście, trzeba z niego korzystać rozsądnie. Przykład? Amerykanie zrezygnowali swego czasu z budowy chodników. W wielu miastach pojęcie "pójdę do sklepu" nie występuje. Można pojechać. Parking jest olbrzymi.
Pewnie, dlatego Stany Zjednoczone ani myślą o przystąpieniu do Międzynarodowego Dnia bez Samochodu. W kampanii biorą za to udział Chiny, Japonia, Tajwan, Kanada, Argentyna, Brazylia Wenezuela no i prymuska Unia Europejska, która oprócz wprowadzania kolejnych norm emisji spalin, zastanawia się właśnie nad zakazem tuningu samochodów ( pisaliśmy o tym kilka dni temu ).
W Polsce Dzień bez Samochodu obchodzony jest od 2002 roku, pod patronatem Ministerstwa Środowiska. W 2008 do kampanii przyłączyły się 84 polskie miasta.
ZOBACZ TAKŻE: