Nazywa się Hennessey VR1200 i jest dziełem szaleńca. Człowieka chcącego stworzyć samochód mocniejszy od statku Enterprise. Samochód mogący wejść na orbitę, gdyby tylko opony tak mocno nie kleiły się do asfaltu.
>>> Cadillac Deville - sprawdź ceny <<<
Przepis jest prosty, ale niemal doskonały. Baza to Cadillac CTS-V Coupe, najbardziej drapieżny model w ofercie szlachetnej marki. Pod jego maską nie znajdziemy żadnych wykastrowanych czwórek, tam pracuje 6.2 V8 dostarczający do kół moc 556 KM. To auto zadowoli każdego, poza "wszystkomajacymi" szejkami arabskimi i właścicielem firmy Hennessey. Ten ostatni postanowił więc wziąć Cadillaca na stół operacyjny i zamienić go w zmutowanego potwora.
Silnik rozwiercono do 7 litrów i wyposażono w dwie turbosprężarki. Efekt już znamy, to 1226 KM generowanych przy 6400 obr/min i maksymalny moment 1501 Nm przy 4000 obr/min. O dziwo znalazła się nawet skrzynia, oczywiście ręczna, która znosi tak ogromny moment.
Mimo że VR1200 jest mocniejszy od Veyrona nie zdołał dorównać mu osiągami. 100 km/h pojawia się w 2,9 s po wystrzeleniu, a wskazówka prędkościomierza nie osiąga 400 km/h. Zatrzymuje się na 389 km/h, co i tak na co dzień jest prędkością nieosiągalną dla 12 śmiałków, którzy zachcą taką bestię posiąść.
ZOBACZ TAKŻE: