Popkultura czterech kółek

Samochód to doskonały bohater popkultury i sztuki. Niemożliwe? A jednak!

Samochód ma już ponad 100 lat i stykamy się z nim na co dzień. Tak naprawdę to nie ma dziedziny życia, nauki czy kultury, w której auto nie dorzuciłoby swoich pięciu groszy, pośrednio lub bezpośrednio. Ba, samochód dotarł nawet na Księżyc (w czasie misji Apollo 16), ale tym razem zajmijmy się bardziej przyziemnymi dziedzinami życia i spójrzmy, gdzie w kulturze zaparkowały cztery kółka.

Malarstwo

Obecnie działy marketingu firm motoryzacyjnych muszą się sporo nagłowić, by wymyślić reklamę, która zwróci naszą uwagę i zachęci do zakupu nowego auta. Coraz częściej więc sięgają po sztukę, bo to wciąż jedna z tych dziedzin życia, która dla wielu z nas jawi się jako tajemnicza i nieznana, czyli interesująca. A jak już wyrazimy odrobinę zainteresowania, to łatwiej nas przekonać do zakupu - i o to chodzi!

Trudno w to może uwierzyć, ale producent męskich, przepełnionych testosteronem, szybkich i pełnych agresji modeli jest najsilniej związanych ze sztuką. Mowa o BMW, które od prawie 40 lat daje artystom wolną rękę, jeśli chodzi o specyficzną formę tuningu, polegającą na malowaniu obrazów na karoserii. Dla BMW pracowali m.in. Andy Warhol i Jeff Koons, a mobilnymi dziełami sztuki stały się auta drogowe, wyścigowe, małe, duże, luksusowe, sportowe, właściwie wszystkie. Szkoda tylko, że nigdy żadne z nich nie trafiło do sprzedaży, choć kto wie, może i to się zmieni.

BMW, czyli dzieło sztuki

Chcemy na każdym kroku podkreślić nasz indywidualizm, więc coraz więcej z nas decyduje się na naklejki na nadwoziu, które mają uwypuklić naszą niepowtarzalność. A jeśli pewnego dnia przestaną nam wystarczyć? Może wtedy zaczniemy na karoseriach malować obrazy? Pomysł BMW kopiują inne firmy - m.in. Porsche, Mini i Citroën, ale na mniejszą skalę i w gorszym stylu, choć Citroën Survolt pomalowany przez francuską artystkę Françoise Nielly to dzieło absolutnie zjawiskowe.

Rzeźba

Auta inspirują również rzeźbiarzy. Przykład? Choćby BMW serii 5 GT przygotowane przez włosko-hiszpański duet artystów. Efekt? Ma się wrażenie, że szyby to gigantyczne tuby, przez które można do wewnątrz auta zapakować cały świat, i to chyba prawda, bo wnętrze serii 5 GT pełne jest wszelkiej maści zaskakujących przedmiotów. Jaki w tym sens? Co za pytanie, to w końcu sztuka! Inny przykład - w Texasie, na pustyni, od 1974 roku można oglądać kilka modeli Cadillaca, które są do połowy wbite w ziemię. Instalacja o nazwie Cadillac Ranch powstała z inicjatyw grupy Ant Farm i na stałe wrosła w amerykańską popkulturę. Nawiązania do tego miejsca pojawiają się w muzyce (piosenka Bruce'a Springsteena "Cadillac Ranch"), w filmie (w disnejowskich "Autach") czy w reality show "Tori & Dean: Home Sweet Hollywood".

Fotografia

Samochód inspiruje również fotografów. Nie, nie tych, którzy pracują dla producentów, bo oni potrafią zrobić niemalże boskie dzieło choćby z najbrzydszego modelu. Wiecie, jak to działa - piękne widoki, słońce, pusta droga, ludzie o żurnalowej urodzie za kierownicą - w takich okolicznościach każde auto zyskuje i czymś takim zajmować się nie będziemy.

Warto za to wspomnieć choćby o sesji zdjęciowej Davida LaChapelle zainspirowanej Maybachem. To niemiecka marka należąca do Mercedesa, która przestała już istnieć (nie ma się co dziwić, w końcu oferowała przedłużone, dwukolorowe Mercedesy za astronomiczne pieniądze), więc teraz niesprzedane egzemplarze objęte są rabatami rzędu 320 tys. zł. Taaak, to sporo, ale skupmy się na sztuce. LaChapelle umieścił zabytkowe i nowe Maybachy na tle przedstawicieli klasy wyższej, którzy oddają się prostym przyjemnościom - alkoholowi i seksowi. Efekt jest szokujący - i o to chodzi! Ale to i tak nic przy Fiacie Multipla.

>>> Chciałbyś jeździć futurystycznym Renault Avantime? Sprawdź ceny <<<

Dzięki sześciu reflektorom, stopniowanemu przodowi i ogólnej brzydocie/ogólnemu pięknu (skreślić stwierdzenie niezgodne ze swoim gustem) ten rodzinny samochód trafił do najlepszego muzeum sztuki współczesnej - MOMA w Nowym Jorku. Zasługiwał też na to futurystyczny, nonkonformistyczny Renault Avantime, ale kuratorzy muzeum byli innego zdania. Na pociechę zostaje temu autu świadomość, że w jego reklamie wystąpił Jean Paul Gaultier, ważna postać francuskiego świata mody.

TOP 10 | Samochodowe gwiazdy małego i dużego ekranu

Film

Z filmem jest jak w z piłką nożną - każdy jest w tej dziedzinie ekspertem, trudno się więc dziwić, że auta tak często grają ważne role w filmach. I nie mówię tylko o serii "Szybkich i wściekłych" (gdzie tylko auta mają sens, cała reszta to tylko tło) czy produkcjach typu "Garbie - superbryka" z gadającym Volkswagenem Garbusem, ale o naprawdę ważnych, kultowych już dziełach. Gdyby Thelma i Louise w swoją podróż wybrały się autobusem, efekt nie przemawiałby tak mocno do wyobraźni, ale na szczęście miały Forda Thunderbirda w wersji cabrio, więc cały film nabrał rumieńców. Stevenowi McQueenowi przejście do legendy zajęło nieco ponad trzy minuty - tyle trwa kultowa scena pościgu w filmie "Bullitt". Co się jeszcze działo w tym filmie? Nikt o tym nie pamięta, wyścig jest najważniejszy. Inny przykład - Mercedes 220S w filmie "Samotny mężczyzna". Luksusowe, eleganckie, wyrafinowane coupé idealnie wpisywało się w otoczenie głównego bohatera granego przez Colina Firtha. Trudno też sobie wyobrazić absolwenta Dustina Hoffmana w innym aucie niż Alfa Romeo Spider, prawda? Poza tym gdyby nie Ford Gran Torino, film Clinta Eastwooda miałby inny tytuł i chyba nie byłby tak udany, bo samo auto i jego historia to jedne z najważniejszych elementów tej produkcji.

>>> Za ile można kupić kultowego Mustanga? <<<

Większość z nas lubi superbohaterów ratujących świat przed siłami zła. Ci, którzy przeszli na złą stronę, są najczęściej mobilni, więc i bohater stojący po dobrej stronie musi mieć jakieś auto, by ich dorwać. Willowi Smithowi przydało się futurystyczne Audi R8 w filmie "Ja, robot", Borewiczowi - Polonez, a Batman bez batmobila jest jak nietoperz bez skrzydła, nie wspominając już o Jamesie Bondzie rozkochanym w Aston Martinach. To wszystko fajne, ale ostatnio popkultura ma nowego bohatera. To Ryan Gosling w filmie "Drive", gdzie samo prowadzenie auta zastępuje dziesiątki dialogów i mówi więcej o życiu niż niejedna książka. No i ta muzyka, idealna do słuchania nawet na polskich drogach - i już wszyscy panowie ćwiczą w lusterkach seksowne, chłodne spojrzenie Goslinga.

Krótki film, właściwie reklamówkę, nakręcił Guy Ritchie. W głównej roli obsadził swoją ówczesną żonę, Madonnę, która gra, mówiąc dyplomatycznie, niemiłą kobietę. Clive Owen za kierownicą BMW ratuje ją przed wrednymi paparazzi i punktualnie dowozi na miejsce, ale też udowadnia, że jazda bez zapiętych pasów może się źle skończyć. Gdy Madonna dojeżdża na miejsce, jest właściwie wyrzucona z samochodu na chodnik (ach, to parkowanie na ręcznym), a poza tym ma mało medialną plamę na kroczu (ach, ta kawa na wynos).

Filmowi twardziele i ich samochody

Najbardziej samochodowym filmem są jednak "Auta". To niby bajka dla dzieci, ale też dorośli polubią doskonale i uroczo przedstawione samochody i wzruszą się ich romansami, przyjaźnią i szalonymi przygodami. Ta bajka Disneya jest tak udana, że każdy z nas mógłby znaleźć wiele cech wspólnych z jakimś bohaterem. Czyż to nie dziwne, że możemy utożsamiać się z autami?

Muzyka

Piosenek o autach, dla aut czy z autami było tyle, że nie ma ani miejsca, ani czasu, by je wszystkie wymienić, więc przedstawimy tylko wybrane przykłady. Prince śpiewał kiedyś o czerwonej Corvette ("Little Red Corvette"), Janis Joplin o Mercedesie ("Mercedes Benz"), choć jeździła Porsche, na dodatek psychodelicznie pomalowanym, a gdyby nie Ford Mustang, przygoda Liv Tyler i Alicii Silverstone nie byłaby na tyle "Crazy", by śpiewał o niej zespół Aerosmith. Słynny pościg, wielka miłość, łzy i seksualne napięcie między Keanu Reevesem a Paulą Abdul w "Rush, rush" to dla wielu 30-latków jedna z najbardziej znanych piosenek z czasów ich młodości! Jay Kay, lider zespołu Jamiroquai, znany jest z zamiłowania do szybkich i drogich bryk, więc wykorzystano je w teledysku do piosenki "Cosmic girl". Te wszystkie pościgi wyglądają spektakularnie, ale bledną przy tym, co Jay-Z i Kanye West zrobili w teledysku do utworu "Otis". Raperzy przerobili nobliwego Maybacha w maszynę z piekła rodem, po czym przekazali ją na cele charytatywne (i kto mówi, że sztuka nie poprawia jakości życia?). Britney Spears chce zwrócić naszą uwagę na każdym kroku i zadowolić sponsorów decydujących się na product placement w jej teledyskach, więc nie dziwmy się, że w klipie do "I wanna go" znaczek Volkswagena pojawia się niemalże tak często jak twarz piosenkarki. Polacy też mają w tej materii sporo do powiedzenia. Białe BMW rapera Tede to może nie jest najlepszy przykład (fajniejsze jest Porsche Maryli Rodowicz), podobnie jak piosenka "W aucie" Sokoła i Pono z tekstem "Będę brał cię!/Gdzie?/W aucie". Choć trzeba przyznać, że nie stworzyliśmy nic na miarę Corvetty Prince'a czy Mercedesa Janis Joplin. Możemy być jednak dumni ze Škody stuningowanej przez Polaka, która wystąpiła w teledysku "Shut up and drive" Rihanny.

Książki

Filozof Roland Barthes napisał kiedyś, że samochody to współczesne katedry - wyjątkowe, doskonałe symbole naszego rozwoju. Głównym bohaterem eseju był Citroën DS, bez dwóch zdań jeden z najbardziej zdumiewających samochodów w historii. Żaden inny model nie zainteresował już nigdy wielkich myślicieli, ale za to zainspirował pisarzy. Ot, choćby Stephena Kinga, który głównym bohaterem książki "Christine" uczynił Playmoutha Fury. Nazwa auta jak najbardziej adekwatna, bo Playmouth z furią zabijał tych, z którymi było nie po drodze jemu lub jego właścicielowi. Mniej krwawe są przygody Pana Samochodzika, głównego bohatera powieści Zbigniewa Nienackiego.

ZOBACZ TAKŻE:

Najlepsze moto-filmiki 2011 roku

Mercedes F125 | Za kierownicą

Sztuka? Podobno tak

Więcej o: