Bezkarni rowerzyści

Im cieplej na zewnątrz, tym więcej rowerzystów na drogach. Niestety niektórzy z nich łamią wszelkie możliwe przepisy drogowe i mimo to pozostają bezkarni

Uwaga! Na drogi wyjechały motocykle

Jeśli w mediach pojawiają się jakiekolwiek informacje na temat rowerzystów, w przeważającej większości dotyczą one statystyk policyjnych mówiących o zatrważającej liczbie pijanych miłośników dwóch kółek. Czasem też wspomina się o korzystaniu przez nich z przejść dla pieszych. Zgoda, to wbrew przepisom. Takie wykroczenia mogą też powodować niebezpieczne sytuacje na drodze. Niestety to niejedyne grzechy rowerzystów, a moim zdaniem wcale nie najbardziej niebezpieczne.

Zauważyłem - i nie jestem w redakcji osamotniony - że w ostatnim czasie nasila się zjawisko łamania przepisów drogowych przez rowerzystów. Dotyczy to zwłaszcza niebezpiecznego przejeżdżania przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Nie mówię o skrzyżowaniach z detektorami ruchu, które nie zauważają rowerów, ale o zwykłych sygnalizacjach w środku miasta. O ile takich sytuacji zaobserwowałem już kilka w tym roku, to ani razu nie skończyło się to mandatem.

Rower najszybszy

Rower przez środowisko swoich miłośników jest promowany jako najszybszy środek transportu w zakorkowanym mieście. Nie zamierzam z tym polemizować, często rzeczywiście tak jest. Szkoda tylko, że uzyskanie "rekordowego" czasu przejazdu wygląda czasem w taki sposób:

 

Na filmie widzimy dwóch rowerzystów jadących przez Wrocław w godzinach szczytu. Przy okazji chwalenia się swoim sprytem rowerzyści:

- przekraczają podwójną ciągłą, - przejeżdżają skrzyżowanie na czerwonym świetle, - wyprzedzają (nie mylić z omijaniem) auta w korku w sposób nieprawidłowy, - jeżdżą ulicami jednokierunkowymi pod prąd, - korzystają z ulicy, gdy obok mają do dyspozycji drogę dla rowerów.

Nie trzeba nikogo przekonywać, że kierowca samochodu, czy motocyklista w takiej sytuacji byłby ścigany jako groźny pirat drogowy. Oczywiście rower nie powoduje takiego zagrożenia, jak pojazdy silnikowe, ale zapytam retorycznie, czy przepisy ruchu drogowego mają jakieś wyłączenia?

Na kolejnym filmie widzimy "profesjonalnego" rowerzystę, który na dwóch skrzyżowaniach pod rząd przejeżdża na czerwonym świetle. W nocy!

 

Ostatnie wideo (poniżej) pokazuje, że nie wszyscy rowerzyści łamiący przepisy są bezkarni. Na filmie widzimy nieoznakowany radiowóz, który zatrzymuje rowerzystę za przejechanie przez skrzyżowanie na czerwonym świetle i wlepia mu mandat (270$). Zdarzenie miało miejsce w Nowym Jorku. Szkoda, że nigdy nie widziałem takiej reakcji ze strony polskiej policji czy straży miejskiej. A może takie sytuacje się zdarzają, tylko ja ich nie zaobserwowałem? Zapraszam do dyskusji.

 

Marcin Lewandowski

ZOBACZ TAKŻE:

Badanie techniczne dla rowerów obowiązkowe

1,5 tys. pijanych kierowców w święta

Renault Laguna - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA