Ford Mustang z "Bullita"
Produkowany dla telewizji NBC przez Michaela Manna serial z Donem Johnsonem i Philipem Michaelem Thomasem w roli głównej wyróżniał się jaskrawymi ubraniami, które wywarły wpływ na modę z tamtych lat i świetnymi samochodami. My przyjrzymy się oczywiście tym drugim.
W pierwszych dwóch sezonach i dwóch odcinkach trzeciego sezonu w "Miami Vice" królowało czarne Ferrari Daytona Spyder 365 GTS/4 z 1972 roku. Auto z 12 cylindrowym silnikiem o pojemności 4,4 litra i 352 KM mocy. Jednak nie było to oryginalne Ferrari tylko replika oparta na elementach Corvetty C3. Auto wyprodukowała firma McBurnie, która specjalizuje się w budowaniu takich aut. Po tym jak serial i samochód zyskał rozgłos Ferrari złożyło sądowy pozew. Efekt tego był taki, że McBurnie musiał zaprzestać produkowania replik Ferrari a serialową Daytonę unicestwiono w wybuchu podczas pierwszego odcinka trzeciego sezonu. Jednak Enzo Ferrari spodobał się serial i rola w jakiej tam auto występowało. Producenci serialu otrzymali w zamian trzy Testarossy (V-12, 390 KM, V-max 295 km/h, 0-100 km/h w 5,3 s). W związku z licznymi scenami kręconymi w nocy Enzo był zdania, że czarny kolor nie jest odpowiednim, nie widać wtedy dobrze detali samochodu. I tak, specjalnie na potrzeby serialu, Testarossy otrzymały nie oferowany wtedy dla tego modelu biały lakier.
Dla kręcenia odważnych scen z udziałem Ferrari zbudowano dla Testarossy dubla. Kitcar oparty był na nieco zdezelowanym De Tomaso Pantera z 1972 roku. Plusem było to, że auto posiadało dokładnie ten sam rozstaw osi co Ferrari, różnicy nie było więc widać. Mimo to można je w serialu rozpoznać po innych felgach.
Lista innych aut, które wzięły udział w "Miami Vice" jest bardzo długa. "Rico" Tubbs , partner "Sonny" Crocketta jeździł Cadillac Coupe de Ville Cabrio z 1964 roku. Stan Switek (drugoplanowa postać) jeździł turkusowym Ford Thunderbird z 1963 roku, ale były też Lamborghini, Mercedesy AMG, BMW. Maserati, DeLorean. Porsche, Corvetty, Pontiac Firebird Trans Am, Plymouth GTX czy Plymouth Barracuda.
Martin Śliwa
ZOBACZ TAKŻE:
