Problem dotyczy 70,5 tys. modeli Camry i 116 tys. Venzy, w których wyciekający silikon może spowodować problemy z rozruchem. Dodatkowo w 495 tys. egzemplarzach Tacomy trzeba usunąć usterkę kierownicy, która może powodować wyłączenie poduszki powietrznej kierowcy. To nie pierwsza akcja serwisowa Toyoty w ostatnim czasie. Trzeci na świecie największy producent samochodów przez ostatnie dwa i pół roku wezwał do serwisów aż 12 mln samochodów. O poprawę wizerunku będzie zatem trudno.
Japończycy wydali komunikat, w którym oświadczyli, że obecnie zamawiają części niezbędne do naprawy. Po ich otrzymaniu Toyota powiadomi objętych akcją przywoławczą właścicieli aut o usterce. Kolejna wielka akcja Toyoty zbiegła się w czasie z etapem poprawiania wizerunku po ostatnich przywołaniach oraz odbudową silnej pozycji marki, którą Japończycy utracili po zeszłorocznym trzęsieniu ziemi i tsunami w Japonii i Tajlandii.
Na razie Toyocie udało się przywrócić wielkość produkcji sprzed kataklizmów, a praca nad poprawą wizerunku zaczęła przynosić efekty w USA, które są największym rynkiem zbytu aut japońskiej marki. Klienci pamiętają jednak 2010 rok, w którym czternastokrotnie Toyota wzywała swe auta do serwisów. Najgłośniejsza sprawa z tamtego okresu dotyczyła aut, które same przyspieszały. Tym razem usterki nie są aż tak poważne, ale na pewno wpłyną na odbiór marki wśród niektórych klientów.
Piotr Kozłowski
ZOBACZ TAKŻE:
300 tys. aut grupy VW do serwisu