Jest to rezultatem pozwu, jaki wystosowała Komisja Europejska przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. KE zarzuciła, że nasze prawo odbiega od przepisów innych krajów Unii z prawostronnym ruchem, w których rejestrowanie "anglików" jest legalne. Zdaniem urzędników z Brukseli Polska łamie tym samym: - unijną dyrektywę dotyczącą homologacji typów układów kierowniczych z 1970 roku, - dyrektywę ramową o homologacji pojazdów silnikowych, - traktat, który gwarantuje swobodny przepływ towarów w państwach członkowskich UE.
Obecnie w Polsce można zarejestrować samochód sprowadzony np. z Wielkiej Brytanii, ale tylko wtedy, gdy został on przystosowany do ruchu prawostronnego, czyli po tzw. przekładce i gdy uzyskał specjalną zgodę Ministerstwa Transportu. Urzędy odmawiają jednak rejestracji "anglików". Powołują się przy tym na możliwość ograniczenia importu uzasadnione względami bezpieczeństwa publicznego i ochrony zdrowia obywateli. Naczelny Sąd Administracyjny uznaje to działanie za zgodne z prawem.
Komisja Europejska nie zgadza się z tą argumentacją i powołuje się na sytuację panującą w innych krajach UE, gdzie (jak np. w Niemczech) bez trudu można zarejestrować pojazd z kierownicą po prawej stronie. Niewrażliwe do tej pory na uwagi KE Ministerstwo Transportu najwyraźniej zaczyna uginać się pod presją brukselskich urzędników. Minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomir Nowak kilka dni temu stwierdził, że "zbyt długo utrzymujemy tę niepotrzebną barierę".
>>>Od lutego nowe przepisy dotyczące OC. Sprawdź, co się zmieni<<<
Takie stwierdzenie nie pozostawia wątpliwości, że legalne rejestrowanie "anglików" w Polsce jest tylko kwestią czasu. Przeciwnicy tego rozwiązania już biją na alarm. Ich zdaniem zmiana przepisów w tej sprawie zwiększy liczbę wypadków i nie jest to wcale stwierdzenie przesadzone - wyprzedzanie będzie znacznie bardziej niebezpieczne. Zwolennicy legalnego rejestrowania samochodów z kierownicą po prawej stronie odbijają piłeczkę stwierdzając, że wiele wypadków powoduje zły stan techniczny samochodów. Tanie "angliki" zapewne podniosłyby średni wiek sprowadzanych do Polski samochodów.
Piotr Kozłowski
ZOBACZ TAKŻE: