Pokaz luksusowej europejskiej wersji auta, nazwanej Nano Europa poprzedził o kilka dni oficjalną prezentację małej Taty w Indiach. Od tego czasu minęły trzy lata, co dla wielu modeli jest już połową okresu produkcji, a Nano wciąż nie doczekał się premiery na Starym Kontynencie. Najwyraźniej szacowane zainteresowanie byłoby niewielkie. Czy wersja elektryczna może sprzedawać się lepiej?
Tata Nano EV nie odbiega osiągami od innych samochodów zasilanych jedynie prądem. Ze startu zatrzymanego do 60 km/h przyspiesza w 10 sekund, więc w ruchu miejskim o zawalaniu drogi nie ma mowy. Zasięg też jest do przewidzenia - do 160 km. Do poruszania się po metropolii w zupełności wystarczy.
Potencjalni klienci to instytucje państwowe i firmy o proekologicznej polityce. Cena, choć nieznana daje spore pole do popisu. Niewiele większy Peugeot iOn, czy Citroen C-ZERO to wydatek ok. 145 tys. zł.
Marcin Lewandowski
ZOBACZ TAKŻE: