Suzuki chce, by Volkswagen sprzedał mu (lub wyznaczonej przez niego stronie) 19,89% akcji japońskiego producenta, które Niemcy przejęli pod koniec 2009 roku. Zgodnie z umową Japończycy uzyskali wówczas 1,49% udziałów marki z Wolfsburga. Nadzieje na dostęp do nowoczesnych technologii Volkswagena, na których zależało Suzuki, zostały szybko rozwiane i to jest głównym powodem konfliktu pomiędzy producentami.
W wydanym przez Suzuki oświadczeniu możemy przeczytać, że złożenie wniosku w Międzynarodowym Sądzie Arbitrażowym jest wynikiem zakończenia współpracy z Volkswagenem 18 listopada i brakiem reakcji Niemców, którzy uznają oskarżenia Japończyków za zupełnie bezpodstawne.
Ponadto Suzuki podkreśla, że Volkswagen od początku nie akceptował niezależności japońskiej marki, chcąc nakreślać nowy kształt polityki firmy. Niemcy przyznali, że są bardzo rozczarowani postępowaniem Japończyków i nie chcą się zgodzić na sprzedanie posiadanych przez nich akcji Suzuki.
Całe zamieszanie wokół producentów nie służy zarówno jednej, jak i drugiej stronie konfliktu - 18 listopada (Suzuki ogłosiło wówczas zakończenie współpracy z Volkswagenem) ceny akcji Suzuki na tokijskiej giełdzie spadły o 2,7%. We Frankfurcie również nie było kolorowo - wartość akcji niemieckiej marki spadły o 1,2%.
Piotr Kozłowski
ZOBACZ TAKŻE: