Jeśli zdążyliście zapomnieć, przypominamy - sercem Fiskera jest 2-litrowy motor benzynowy z bezpośrednim wtryskiem, wspomagający dwa silniki elektryczne zasilane z zestawu litowo-jonowych akumulatorów. Zespół napędowy generuje łącznie moc 408 koni i 1300 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Potencjał ten pozwala osiągnąć pierwszą setkę w czasie 5,9 s i podróżować z prędkościami dochodzącymi do 200 km/h.
Karma jest hybrydą z wtyczką. Oznacza to, że akumulatory można podładować ze zwykłego gniazdka. Według producenta, w pełni naładowane baterie pozwalają przejechać w trybie bezemisyjnym do 80 km. Wszyscy wiemy, jak to jest z danymi fabrycznymi. W warunkach laboratoryjnych silniki zużywają nieraz magicznie małe ilości paliwa, co świetnie wygląda w tabelach. Jednak po wyjechaniu auta na ulicę okazuje się, że nawet mistrzowie jazdy o kropelce nie mają szans uzyskać podobnego wyniku. Karma zdaje się być wyjątkiem od tej reguły.
Po dogłębnym przebadaniu auta, specjalistom z niemieckiego TUV wyszło, że prawdziwy zasięg Karmy na bateriach wynosi 83 kilometry. Lepsze, niż według danych przedstawionych przez producenta, jest również średnie zużycie paliwa (gdy do gry włącza się silnik spalinowy). W materiałach prasowych Fisker podaje, że wynosi ono 2,5 litra benzyny na każde przejechane 100 km. Zdaniem TUV jest ono o 0,4 litra mniejsze.
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE:
Salon Frankfurt 2011 | Fisker Surf