Powszechnie wiadomo, że ceną za odzyskiwanie energii gazów spalinowych (która w silnikach wolnossących jest tracona) jest opóźniona reakcja silnika na gaz. W zwykłych samochodach przeznaczonych do codziennego użytku ta przypadłość nie ma dużego znaczenia, ale kiedy mówimy o sportowych modelach staje się udręką. Od kilku lat można zaobserwować ogromny postęp w kulturze pracy silników turbo. Wszystko dzięki zastosowaniu bezpośredniego wtrysku benzyny, który pozwala na bardzo precyzyjne sterowanie i dawką i czasem wtrysku. W takich silnikach turbodziura jest już bardzo słabo wyczuwalna. Na tyle słabo, że BMW zdecydowało się zastosować silnik z dwiema turbosprężarkami w najnowszej sportowej limuzynie M5. Mieliśmy okazję już jeździć tym samochodem i rzeczywiście praca tego silnika robi ogromne wrażenie, ale wciąż motor nie reaguje tak szybko jak wolnossący z M3. Być może właśnie nowe BMW M3 będzie modelem, w którym zadebiutuje motor z turbosprężarką wspomaganą silnikiem elektrycznym, który ma być pozbawiony turbodziury.
Szczepan Mroczek
ZOBACZ TAKŻE: