Porsche 959 wyprzedzało swoją epokę. Powstało z myślą o zwycięstwach w legendarnej grupie B, ale w celu uzyskania homologacji trafiło i na cywilne drogi. Inżynierowie z Zuffenhausen nafaszerowali je wszystkim, co mogło zaważyć o sportowym zwycięstwie. Dość wspomnieć o karoserii z włókna szklanego i aluminium (współczynnik oporu powietrza 0,31), magnezowych felgach z ramionami wypełnionymi powietrzem, zaawansowanym napędzie na cztery koła, amortyzatorach o zmiennej sile tłumienia i 4-kanałowym systemie ABS.
Podwójnie turbodoładowany, 6-cylindrowy bokser z pojemności 2,8 litra generował 444 KM przy 6500 obr./min i maksymalny moment obrotowy 500 Nm przy 5000 obr./min. Tyle wystarczyło, by ważący 1450 kg wóz dobił do setki w ciągu zaledwie 3,7 s. Wskazówka prędkościomierza zatrzymywała się dopiero na 320 km/h.
Salonowa cena 959-ki - 225 tys. dolarów - pokrywała zaledwie połowę kosztów produkcji. Łącznie Niemcy wyprodukowali 337 aut, w tym 37 prototypów. W latach 90. z zapasów magazynowych zbudowano jeszcze 8 sztuk (4 srebrne i 4 czerwone).
Prezentowany egzemplarz ma zaledwie 207 mil przebiegu. Jego silnik nie był uruchamiany przez... ostatnie 23 lata (!). Nie zniechęciło to jednak przyszłego nabywcy. Mamy tu bowiem do czynienia z wersją sportową, pozbawioną elektrycznie sterowanych szyb, centralnego zamka, regulacji zawieszenia, a nawet prawego lusterka. Udało się dzięki temu zaoszczędzić aż 100 kilogramów. Nie bez znaczenia był też numer podwozia - 001, folia ochronna we wnętrzu i "bezcenny" zapach nowości w kabinie. Nie wiadomo tylko, ile zapłacił za 959-kę jej nowy właściciel.
Marcin Sobolewski, źródło: specialistcarsltd.co.uk
ZOBACZ TAKŻE: