Długość wynosi niecałe 3,5 m, rozstaw osi 2,4 m - wymiary jasno dają do zrozumienia, że Eon powstał na płycie podłogowej obecnego i10. Nieco krótsze nadwozie, zaprojektowane zgodnie z obecną doktryną stylistyczną obowiązującą Hyundaia, wpłynęło na zmniejszenie bagażnika o 10 litrów (215 l). Ale nie to ma być siłą tego auta, a cena zaczynająca się w przeliczeniu od ok. 21 tys. zł (3,25,000 rupii indyjskich). To mniej niż konkurencja w postaci Chevroleta Spark, ale wciąż więcej niż trzeba zapłacić za Tatę Nano (2,37,000 Rs), czy Maruti 800 (2,47,000 Rs).
Pod maską zgodnie z obowiązującą modą będzie pracować silnik "po downsizingu". Niewielka pojemność 0,8 l trzech cylindrów nie powala osiąganą mocą (55 KM), ale do napędu lekkiego auta na kiepskich drogach subkontynentu w zupełności wystarczy. Dla nabywców ważniejsze będzie spalanie, które wg producenta średnio zamyka się w 4,7 l/100 km.
Czy Eon trafi do Europy? Raczej wątpliwe. Jest zbyt podobny do i10, a cena musiałaby być o wiele wyższa od tej w Indiach ze względu chociażby na obowiązkowe u nas wyposażenie (ABS, poduszki powietrzne). To stawiałoby go na z góry straconej pozycji.
Marcin Lewandowski
ZOBACZ TAKŻE: