Rzeczony "skrzydlak" powstał w 1955 roku. Nie był to zwykły egzemplarz, ale jeden z zaledwie dwudziestu dziewięciu z lżejszym o 80 kg, aluminiowym nadwoziem (w oryginale aluminiowa była tylko maska, drzwi i klapa bagażnika), obniżonym zawieszeniem, wzmocnionymi hamulcami, szybami z pleksiglasu, wyczynowymi wałkami rozrządu i specjalnymi felgami.
Tom Wellmer dostał Gullwinga od rodziców w prezencie za ukończenie studiów i cieszył się nim aż do roku 1971, gdy posłuszeństwa odmówiła skrzynia biegów. Zamiast zabrać auto do serwisu, właściciel zostawił je po prostu w zagraconym garażu w Santa Monica. Tam przestało okrągłe... 40 lat!
Zakurzonego Mercedesa odkrył wiele lat temu Rudi Koniczek, ceniony specjalista w dziedzinie w renowacji SL-ek. Obecny właściciel długo nie chciał zgodzić się na odrestaurowanie i sprzedaż swojego egzemplarza, wreszcie jednak uległ. Warunek? Wóz wróci do fabrycznego stanu. Prace ruszają na początku przyszłego roku i potrwają 12 miesięcy.
W latach 1954-1963 powstały 1383 sztuki Mercedesa 300 SL Gullwing (W198). Sercem auta była rzędowa "szóstka" o pojemności 3 litrów. Wyposażona w bezpośredni wtrysk paliwa (po raz pierwszy w historii motoryzacji, rozwiązanie wcześniej stosowane w lotnictwie), generowała moc 215 koni i współpracowała z 4-biegową skrzynią ręczną.
Marcin Sobolewski
ZOBACZ TAKŻE: