W 2015 roku na drogi wyjechać ma zupełnie nowe wcielenie legendarnego Defendera. Wygląd studyjnego DC100 zapowiada, że po wielu latach ostrożnych retuszy, firma dojrzała do gruntownej zmiany stylistyki. Następca nie będzie już wyglądał jak wyjęty żywcem z afrykańskiego safari. Surowa, choć w nowoczesnej odmianie, sylwetka prototypu sympatykom może przypominać modnego Estoque, krytykom... na przykład Skodę Yeti.
Na frankfurckim stoisku Land Rovera można podziwiać także otwartą wersję DC100. Choć auto z dopiskiem Sport - jak na prototyp przystało - wygląda dość kosmicznie, odwołuje się bezpośrednio do pierwszej generacji kultowych terenówek, czyli Series One produkowanych w latach 1948-1958. Może i wygląda jak zabawka, ale w założeniu twórców ma być równie niestrudzony jak wszędobylski i niezniszczalny wół roboczy z połowy ubiegłego wieku.
Oprócz obowiązkowego napędu na cztery koła auto naszpikowano elektronicznymi gadżetami rodem z filmów o agencie 007. Pokonanie nurtu rzeki ułatwi sonar badający głębokość przeprawy, jazdę po śniegu usprawnią specjalnie przygotowane opony z wysuwanymi kolcami, a system Auto Terrain Response automatycznie rozpozna nawierzchnie i dostosuje do niej nastawy zawieszenia i przeniesienia napędu.
Wzorem przodka z lat 50. ubiegłego wieku, DC100 Sport ma być autem możliwie wszechstronnym. Wszak nie każdy właściciel Land Rovera przedziera się codziennie przez amazońską dżunglę. Z myślą o miejskim użytkowaniu inżynierowie wyposażyli auto w system Park Assist i inteligentny Stop/Start, pomagający zaoszczędzić nieco paliwa podczas stania w korku.
Nowy Defender pojawi się w salonach w 2015 roku. Czy zobaczymy tam również produkcyjną wersję DC100 Sport? Czas pokaże.
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE:
Land Rover Defender po zmianach