Basz w finale mistrzostw świata

Krakowianin Karol Basz wystartował w kartingowych mistrzostwach świata kategorii KF2, które rozegrano na włoskim torze La Conca niedaleko Bari. 16-letni Basz, jako jedyny Polak, awansował do ścisłego finału zawodów.

Na torze La Conca wyjątkowo panowały chłodne jak na południe Włoch warunki, ok. 20 stopni C, wiał wiatr. Z tego względu wielu kierowców miało problemy z silnikami produkcji włoskiej, które są przystosowane do pracy w wysokich temperaturach.

Na liście startowej znalazło się aż 90 zawodników z całego świata, w tym m.in. z Japonii. W związku z tym rozegrano 5 biegów kwalifikacyjnych, które eliminowały słabszych kierowców. Basz, zawodnik włoskiego teamu MGM Racing, był szybki, ale niestety miał kłopoty ze sprzętem. W biegach eliminacyjnych zajął miejsca: 12 (jechał 6, ale miał problemy z silnikiem z zatartą pompą wody), 5, 4, 7 (mimo awarii tylnego hamulca, który przestał działać) i 29 (jechał 6, ale wyeliminowała go kolejna awaria silnika, który się zatarł).

Mimo to bez kłopotów awansował do ścisłego finału zawodów, w którym zmierzyło się 34 najlepszych kierowców.

Najpierw rozegrano wyścig półfinałowy, który decydował o pozycji na starcie w finale. Basz ruszał z 25. pozycji. Po 5 okrążeniach przebił się na 18. pozycję. Został jednak staranowany przez Fina Leopolda Ringboma i ukończył 26.

W finale Basz ruszał z 26. pozycji. Jechał szybko i po kilku okrążeniach był już 15. Wtedy po raz kolejny doszło do awarii silnika, który ponownie się zatarł . Polak nie ukończył zawodów.

Jestem ogromnie rozczarowany - powiedział Karol Basz, który w tym sezonie należy do czołówki kartingowców europejskich. - Silnik przygotowywał oficjalny mechanik uznanej włoskich fabryki Parilla. Niestety nie byłem jedynym kierowcą, który miał problemy z silnikiem. Wielu zawodników spotkał taki sam los, silniki Parilli masowo się zacierały. Ogromnie żałuję, że problemy techniczne pozbawiły mnie możliwości walki z najlepszymi. Pokazałem już w tym sezonie, że mogę walczyć o najwyższe lokaty. Szkoda, że teraz się nie udało. Nie poddaję się i zamierzam walczyć w kolejnych zawodach na zagranicznych torach.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.