Podróż na Rajd Jordanii to w tym roku jedno z największych wyzwań dla zespołów startujących w mistrzostwach świata. W takich sytuacjach może wykazać się brytyjski gigant w dziedzinie spedycji i logistyki, tytularny sponsor zespołu Stobart VK M-Sport Ford. Rajdowa karawana podążająca na Bliski Wschód składa z 12 ciężarówek, które przewożą trzy Fordy Focusy WRC ścigające się w barwach Stobartach oraz tony ekwipunku dla składającego się ze 120 osób zespołu. Rajd Jordanii to najbardziej oddalona od brytyjskiej siedziby zespołu z Cumbrii eliminacja mistrzostw, do której zespoły dostają się drogą lądową. Taki sposób transportu wymuszają następujące kolejno po sobie trzy eliminacje w Europie. Na czele konwoju jedzie Peter McIntyre. Na pokładzie jego ciężarówki Iveco, zgodnie z tradycją firmy nazwanej żeńskim imieniem, w tym wypadku Michele Mouton, który była najsłynniejszą kobietą w rajdach, znajdują się samochody Matthew Wilsona i Gigi Galliego. "To jedna z moich najdłuższych tras" - mówi kierowca. "Naszą podróż rozpoczynamy w Felixtowe, koleją pokonujemy Eurotunnel, a dalej jedziemy przez Francję do Włoch. Tam ładujemy ciężarówki na statek, który płynie do Jordanii, a my wracamy samolotem do Wielkiej Brytanii". W M-Sporcie kierowcy biorą udział w ostatnich przygotowaniach do rajdu, aby następnie odlecieć z całą ekipą 120 osób do Ammanu w Jordanii. Po odebraniu ciężarówek z portu, kierowcy muszą przejechać jeszcze 700 kilometrów w pustynnej scenerii zanim dojadą do parku serwisowego i zacznie się proces rozładowania towaru. Po zakończeniu rajdu w niedzielę cała zabawa zacznie się od nowa. Dwanaście zapakowanych ciężarówek z "Michele Mouton" na czele trafi do portu i rozpocznie długi rejs na śródziemnomorską wyspę, Sardynię, gdzie odbędzie się szósta runda mistrzostw. Kierowcy nie mają jednak czasu na odpoczynek. Muszą polecieć na wyspy, aby przygotować części zamienne i natychmiast wrócić na Sardynię. Po zakończeniu rajdu ciężarówki jadą do siedziby zespołu, gdzie cały towar zostanie przeładowany. "Z Sardynii wracamy tylko na dwa dni, żeby zabrać cały sprzęt potrzebny w Grecji na rajdzie Akropolu. To jest ciężka praca trwająca wiele godzin. Nie potrafię jeździć WRC tak szybko jak Matthew, ale wątpię też, żeby on umiał zapanować nad moją ciężarówką. Na tym właśnie polega praca w zespole. Wszyscy pracujemy na sukces teamu Stobart".