Skazani na niechciane wtyczkowozy?

Wydaje się, że w dłuższej perspektywie świat jest skazany na samochody o napędzie elektrycznym. Problem w tym, że dziś nawet cześć ich użytkowników jest nastawiona do nich sceptycznie

Osiem wad aut elektrycznych

Japonia to kraj preferujący nowoczesne rozwiązania. Wszelkie nowinki techniczne są tam oferowane zanim trafią na zachód, a Japończycy chętnie je kupują. Tak też jest z samochodami elektrycznymi - choć to żadna nowość, a jedynie powracający trend. Okazuje się jednak, że część ich właścicieli nie jest zadowolona z dokonanego wyboru.

Firma McKinskey przeprowadziła badania wśród właścicieli samochodów elektrycznych w Kraju Kwitnącej Wiśni z których wynika, że co trzeci z nich nie kupił by ponownie auta z takim napędem. Są dwa podstawowe powody. Pierwszy to niedostateczna infrastruktura stacji ładowania, drugi to wyższe od oczekiwanych rachunki za prąd.

W wielu krajach politycy do spółki z ekologami i producentami samochodów dążą do jak największego wzrostu sprzedaży samochodów elektrycznych. Barack Obama powiedział, że do 2015 roku w USA ich sprzedaż powinna osiągnąć milion sztuk. Aby zachęcić klientów powstają szybkie stacje ładowania, a zakup jest dofinansowywany poprzez dopłaty stanowe.

Kierowcy nastawieni sceptycznie w stosunku do samochodów elektrycznych w Polsce mogą spać spokojnie. Ani zakup, ani późniejsze opłaty nie są w żaden sposób dotowane, sieć stacji ładowania jest żadna, a te które są nie oferują szybkiego ładowania. Równie dobrze można w ogóle ich nie stawiać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.