Trzy niedługie odcinki drogi ekspresowej S7 a takie znaczenie dla całego kraju. Po ukończeniu wszystkich prac (a trochę jeszcze brakuje w okolicach stolicy czy na południu) i oddaniu drogi do ruchu tak wyczekiwana S7 stanie się jedną z kluczowych arterii, która połączy aglomeracje nad Bałtykiem z Warszawą czy Krakowem. Trudno się dziwić, kiedy drogowcy chętnie używają określenia drogowy kręgosłup Polski.
Okazuje się, że możemy jeszcze poczekać na oddanie tak ważnych odcinków S7 na północ od Warszawy. Wedle umowy prace budowlane na odcinku S7 Płońsk Południe – Załuski powinny zostać ukończone jeszcze wiosną 2025 r. (w kontrakcie wskazano maj) Latem zaś powinni skończyć prace wykonawcy na dwóch pozostałych odcinkach drogi ekspresowej (S7 Załuski – Modlin oraz S7 Modlin – Czosnów). Wedle kontraktów wszystko powinno być gotowe do sierpnia 2025 r. Tyle teorii. W praktyce może być gorzej.
Powyższe dane o poziomie zaawansowania robót pochodzą z oficjalnych stron kontraktów. Wedle informacji serwisu Rynek Infrastruktury wykonawcy mają już nieco lepsze wyniki. Dla odcinka od Płońska to 66 proc. W pozostałych to odpowiednio 73 proc. (do Modlina) i 82 proc. (do Czosnowa). Trudno jednak wyobrazić sobie, że ekipy budowlane zdążą do początku letnich wakacji 2025 r. Według Małgorzaty Tarnowskiej z warszawskiego GDDKiA i cytowanej przez serwis Rynek Infrastruktury terminy umowne mogą zostać przesunięte.
GDDKiA rozpatruje roszczenia wykonawców lub już podpisała aneksy terminowe. To m.in. konsekwencja długiego czasu oczekiwania przez wykonawców na decyzje ZRID (zezwolenie na realizację inwestycji drogowej). Drogowa dyrekcja zapewnia, że będzie mobilizować wykonawców, by możliwie jak najwcześniej udostępnić główną trasę i kontynuować prace na pozostałych obszarach. Jeśli to się uda, to zapewne początkowo będzie obowiązywać tymczasowa organizacja ruchu i bardziej restrykcyjne limity prędkości, co już miało miejsce na innych inwestycjach drogowych w kraju.