Droga S14 nie jest najdłuższą ekspresówką w Polsce. W pełnym śladzie liczy niespełna 41 km. I choć pierwszy fragment został oddany do użytkowania w roku 2012, a drugi stał się przejezdny w lipcu 2023 r., cały czas S14 brakuje kluczowego punktu na mapie. Punktem tym jest węzeł na A2. Bez niego dostęp do autostrady jest mocno zawiły i utrudniony. Prowadzi przez serię rond.
Ekspresówka S14 jest nazywana Zachodnią Obwodnicą Łodzi. Jej zadaniem jest jednak nie tylko wyprowadzanie ruchu z Łodzi, Zgierza czy Pabianic. Ona łączy autostradę A2 na węźle Emilia z drogą ekspresową S8 na węźle Róża. Kierowca będzie mógł zatem przejechać z jednej trasy na drugą bez konieczności wjeżdżania w zabudowania miejskie, ewentualnie bez konieczności objeżdżania Łodzi. To ma kluczowe znaczenie także dla transportu ogólnopolskiego.
Ciekawostka? Po domknięciu S14 oficjele pękali z dumy. Oddanie pełnej trasy do użytkowania sprawiło bowiem, że Łódź stała się pierwszym miastem w Polsce, które zostało otoczone ringiem autostradowym i ekspresowym. Ten liczy w sumie 112 km. Łódź wyprzedziła tym samym tak ważne ośrodki miejskie, jak Kraków czy Warszawa.
Czemu S14 nie łączy się bezpośrednio z A2, choć powinna? To kwestia zmian koncepcji. Najpierw węzeł Emilia był planowany, a później z niego zrezygnowano. To była sprawa poszukiwania oszczędności. Niedługo po oddaniu drugiego fragmentu S14 plany ponownie pojawiły się jednak na stole. Koncepcja jest już praktycznie gotowa. Ta zakłada konieczność budowy około kilometrowego dwujezdniowego odcinka drogi S14 do DK91 oraz łącznic bezpośrednich do autostrady A2. Kiedy węzeł mógłby zostać zmodernizowany? Pierwsze przewidywania mówią o zakończeniu prac w 2027 r.
Tak naprawdę S14 nie doczekało się dwóch fragmentów. Bo budowane jest także połączenie od ul. Szczecińskiej w Aleksandrowie Łódzkim do węzła z ekspresówką. Na tym placu budowy symboliczna łopata została wbita 26 października 2023 r. Oddanie do użytkowania jest planowane w marcu 2025 r.