O drogach w Polsce opowiadamy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Doskonale pamiętam drogowe lata 90. XX wieku w Polsce. Wtedy podróżowało się głównie drogami krajowymi. Te składały się z wąskich dwóch pasów ruchu, przy czym każdy był przeznaczony do przeciwnego kierunku jazdy. A dodatkowo rozpływający się latem asfalt był szczelnie otoczony szpalerem drzew. Dziś mamy sytuację zgoła inną. Kierowca poruszający się po kraju ma do dyspozycji 5115,6 km dróg szybkiego ruchu.
W stosunku do roku 1999 sieć tras typu A i S stała się zatem ponad 10-krotnie dłuższa. To nie byłoby możliwe bez dotacji z UE. I choć Polacy drogowo już dziś mają powód do radości, GDDKiA wcale nie ma zamiaru spoczywać na laurach. Planuje kolejne szlaki i dalej buduje.
Plany, plany i jeszcze raz plany. A w nich... całkiem nowe autostrady. Dobry przykład dotyczy szlaku A50, czyli de facto autostradowej obwodnicy Aglomeracji Warszawskiej. Na razie GDDKiA myśli nad przebiegiem trasy. Ten powinien być w dużej mierze zbieżny do przebiegu DK 50. Prace trwają także na trasie A18 i polegają one na modernizacji drogi krajowej nr 18. Ich celem jest dostosowanie starej i zdegradowanej jezdni do parametrów autostradowych. Koszt przebudowy całego odcinka od granicy w Olszynie do węzła Golnice to blisko 900 mln zł.
Prace budowlane są kluczowe. I z pewnością cieszą kierowców. Ci dopytują jednak o jeszcze jedną rzecz. Tą rzeczą jest obowiązywanie odcinków koncesyjnych. Czemu to takie ważne? Dopóki część tras typu A będzie obsługiwana przez prywatne firmy, dopóty nie wjedzie do sieci eTOLL, z której kierowcy aut osobowych mogą obecnie korzystać darmowo.
Jako pierwsza w marcu roku 2027 skończy się koncesja dla Stalexportu na odcinek A4 między węzłem Murckowska a węzłem Balice. Równą dekadę później koncesję straci Autostrada Wielkopolska na dwóch fragmentach A2. Koncesja na A1 kończy się dopiero w sierpniu roku 2039.