Przedwyborcze prężenie muskułów trwa w najlepsze. W czasie, w którym opozycja skupia się na krytykowaniu, przedstawiciele rządu, ale także i państwowych instytucji chwalą się kolejnymi sukcesami. Pokazują te, które już pojawiły się, i te, które dopiero nastąpią. A jednym z nich jest przekroczenie ważnej bariery. Już wkrótce w Polsce może być ponad 6 tys. km dróg szybkiego ruchu.
Aktualnie siec dróg szybkiego ruchu w Polsce liczy ponad 4,9 tys. km. 1810,8 km to autostrady, a 3141,3 km drogi ekspresowe. Postęp? I to potężny. Dla porównania na początku 2022 roku krajowa sieć składała się z 410 km autostrad i 110 km dróg ekspresowych. Przy czym cały czas eksploatowaliśmy np. A4 czy A6 zbudowane jeszcze przez Niemców... Nietrudno policzyć zatem, że przez dwie dekady sieć trasy typu A rozrosła się blisko 4,5-krotnie, a tras typu S aż 28,5-krotnie! A przecież na tym prace GDDKiA w zakresie rozbudowy szlaków się nie kończą. W planach są już kolejne odcinki.
Warto w tym punkcie zaznaczyć, że kluczowym aspektem rozwoju sieci dróg szybkiego ruchu w Polsce była akcesja do UE i środki, które na cele infrastrukturalne trafiły do naszego kraju.
Kiedy mielibyśmy szansę w Polsce na ponad 6 tys. km tras szybkiego ruchu? Plany już są, a niektóre budowy nawet się rozpoczęły. Na dobudowanie przeszło 1000 km dróg typu A i S trzeba jednak jeszcze trochę poczekać. Trochę, a konkretnie do końca roku 2030. W końcu inwestycje infrastrukturalne opierają się nie na budowaniu na oślep na ponad 100 proc. normy, a poszukiwaniu słabych punktów sieci drogowej i uzupełnianiu ich na mocy wieloletnich programów. Aktualnie w naszym kraju realizowane są dwa programy.
Bardzo ciekawy jest etap planowania nowych dróg szybkiego ruchu. Dla przykładu drogowcy "wyceniając" autostradę na ilość pasów, muszą wziąć pod uwagę prognozowane natężenie ruchu w perspektywie 30 do 40 lat po wybudowaniu drogi. Węzły? W przypadku autostrady odległość między poszczególnymi zjazdami nie powinna być mniejsza niż 15 km. Drogowcy mogą zredukować dystans do 5 km głównie w granicach lub sąsiedztwie dużego miasta lub zespołu miast. Kolejnym punktem jest przewidywanie już na etapie budowy marginesu terenu pod ewentualną rozbudową drogi o kolejny pas ruchu. Przy czym nowy pas musi być pełnowymiarowy.
GDDKiA bardzo dużo mówi o przepisach i planach na kolejne lata. Jakie wnioski płyną z tych informacji? Dla kierowców w Polsce najważniejszy jest jeden podstawowy fakt. Na razie nie planuje się autostrad budowanych w partnerstwie z firmami prywatnymi. A to oznacza mniej więcej tyle, że w świetle darmowych autostrad dla samochodów osobowych, bezpłatny będzie również przejazd każdym nowym szlakiem. Kiedy darmowe mogłyby się stać także odcinki koncesyjne? Pewnie po wyczerpaniu umów na ich obsługę.
Już mamy blisko 5 tys. km dróg szybkiego ruchu. Za dekadę będzie ponad 6 tys. km. Jak te wartości wyglądają na tle innych państw europejskich? Dla porównania w Hiszpanii samych autostrad jest ponad 17 tys. km. Tak, kraj ten jest niemalże dwukrotnie większy od Polski, jednak nadal podzielenie wyniku na pół daje dużą dysproporcję. Lepszym punktem odniesienia mogą się zatem stać Niemcy. Nasz zachodni sąsiad dysponuje podobną powierzchnią, co Polska. Jednocześnie ma sieć samych autostrad wycenioną na ponad 15 tys. km.
Polska nie jest prymusem w kwestii długości dróg szybkiego ruchu w Europie i szybko nim nie będzie. Nie łudźmy się, ale rok 2030 czy 2033 niewiele zmieni. Z drugiej strony doceniajmy jedno. Komfort podróżowania po kraju już dziś jest więcej niż znośny. Szczególnie dla kierowców, którzy pamiętają lata 90. XX wieku i ówczesne drogi krajowe.