Toyota długo przyglądała się zmaganiom na rynku samochodów elektrycznych. Znamienne, że nikt nie śpieszył się z wprowadzeniem pierwszego globalnego modelu elektrycznego. Dopiero wiosną 2022 r. ruszyła produkcja auta o dość dziwacznej nazwie bZ4X. Toyota wówczas wkraczała na rynek, na którym dominowała Tesla, a o swoje miejsce skutecznie walczyła Grupa Volkswagen, Hyundai-Kia czy Renault Nissan. Wystarczyły trzy lata, by pierwszy elektryk Toyoty doczekał się wyczekiwanej modernizacji. Dla potencjalnych klientów oznacza to niezłą zagwozdkę. Na takich rynkach jak polski w salonach zobaczymy obie wersje. Nietrudno zgadnąć, która będzie atrakcyjniejsza cenowo.
Odnowioną Toyotę bZ4X poznałem nie tylko na wirtualnej prezentacji, ale także z bliska. Wybrałem się bowiem na Kenshiki Forum w Brukseli, gdzie Japończycy pokazali sporo nowości na najbliższe lata. Było co podziwiać i nie zabrakło niespodzianek. W przypadku bZ4X nie mogłem się nadziwić, jak zmieniła się po trzech latach. Z zewnątrz tylko miłośnik Toyoty rozpozna nowy model (skupiono się na poprawie właściwości aerodynamicznych). Japończycy uznali, że wydawanie pieniędzy na duże zmiany stylistyczne to marnotrawstwo. Zamiast tego cały budżet wykorzystali na zmiany w technice. A te w przypadku Toyoty bZ4X oznaczają sporą rewolucję. Tak. Sporą rewolucję.
W kwestii napędu było co udoskonalać. Auto trafi do salonów z dwoma nowymi akumulatorami litowo-jonowymi w technologii NMC (57,7 kWh brutto i 73,1 kWh brutto). A skoro są dwie baterie to i konfiguracje napędowe są stosownie dobrane. Wersję z mniejszą baterią kupisz tylko z napędem przednim (ciekawe, że w czasach, gdy większość aut elektrycznych z napędem na jedną oś to odmiany tylnonapędowe Toyota idzie pod prąd) i silnikiem o mocy 167 KM. Napęd przedni dostępny jest także dla Toyoty bZ4X z akumulatorem 73,1 kWh i motorem 224 KM (zasięg prawdopodobnie do 573 km). W opcji wersja AWD co oznacza dwa silniki i najwięcej mocy (343 KM). Bez względu jednak na baterię i napęd moc ładowania będzie taka sama. To ledwie 150 kW (standardowa pokładowa ładowarka to 11 kW a opcjonalna to 22 kW). Na obecne czasy, kiedy przybywa mocnych stacji to już za mało. Szkoda.
Choć moc ładowania nie imponuje to i tak Toyota mile zaskoczyła. Okazało się, że inżynierowie zadbali o dodatkowe sterowanie układem przygotowania akumulatora do wizyty na ładowarce. Prócz automatyki (działa, gdy w pokładowej nawigacji wybierzemy stację zasilania jako cel) jest jeszcze tryb ręczny. Jeden z inżynierów Toyoty zapewnił mnie, że warunkach zimowych przy temperaturze zewnętrznej ok. -10 st. C wystarczy ok. 30 min. na przygotowanie akumulatora. Znamienne, że w przypadku upalnego lata nie przewidziano zaś żadnego dodatkowego trybu schłodzenia ogniw przed ładowaniem. Standardowy zestaw zarządzania termicznego powinien utrzymać baterię w dobrej kondycji.
Toyota jest pewna swego w kwestii gwarancji na nowe akumulatory. Standardowa ochrona to 8 lat lub 160 tys. km przebiegu. Gwarancję można wydłużyć maksymalnie do miliona km i 10 lat pod warunkiem corocznych przeglądów baterii w autoryzowanym serwisie japońskiej marki. Nieprędko jednak z niej skorzystasz. Auto pojawi się w Polsce później niż na innych rynkach.
Odnowiona Toyota bZ4X trafi jesienią 2025 r. do tych krajów, w których sprzedaż aut elektrycznych jest już relatywnie duża. Klienci w Polsce poczekają do początku 2026 r. Znamienne, że równolegle z nową wersją będzie oferowany poprzednik (polski oddział poczynił odpowiednie zapasy) z akumulatorem o pojemności 71,4 kWh. Japończycy zadbali o niższą cenę (konfigurację rozpoczyna się od 168,9 tys. zł), którą można jeszcze zbić po uwzględnieniu dotacji w ramach programu NaszEauto. Wówczas będzie kosztować 128,9 tys. zł. A to już pułap hybrydowej Toyoty Corolli w nadwoziu kombi. Czy tyle wystarczy, by zachęcić kierowców do przesiadki na elektryka? Z nieskrywaną ciekawością będę śledził statystyki. Materiał został zrealizowany na wyjeździe sfinansowanym przez Toyota Central Europe Sp. z o.o. Firma nie miała wpływu na powyższą treść, ani wglądu w tekst przed publikacją. Część zdjęć wykorzystanych w materiale pochodzi od producenta.