Elroq jest melodią pierwszego kwartału 2025. Wtedy oficjalnie pojawi się w polskich salonach. Póki co, możemy go podziwiać na zdjęciach. Nas spotkały dwie okazje do bliższego poznania. Pierwsza podczas przedpremierowego pokazu w kameralnym gronie i druga, podczas globalnego widowiska.
1 października zapisze się dużymi zgłoskami w historii marki. Mimo że Europa zwolniła z kupowaniem "wtyczkowozów", uzupełnianie oferty o mniejsze i tańsze modele ma sporo sensu. Z pewnością rozszerzy grono potencjalnych klientów. Rozmiar kompaktowy powinien sprostać zadaniu i przyciągnąć do salonów nowych odbiorców.
W porównaniu z Enyakiem Elroq jest krótszy aż o 16 cm. Karoseria najnowszego dziecka koncernu z Czech mierzy 449 cm długości, 188,5 szerokości i 162,5 wysokości. Rozstaw osi ustalono na poziomie 276,5 cm, a zatem jest identyczny, jak w większym modelu. To efekt wykorzystania tej samej płyty podłogowej. Niższa jest za to masa własna – 1949 kilogramów.
Co nowego w kompaktowym elektryku? Pośród 9 lakierów wygospodarowano przestrzeń dla zielonego Timiano. Debiutuje w Skodzie i pewnie stanie się dość popularny. Kupujemy coraz więcej aut w wyrazistych barwach. Kolejny argument leży po stronie współczynnika oporu powietrza – 0,26. By go uzyskać, między innymi inaczej uformowano kształt lusterek zewnętrznych. Wprowadzono również roletę chłodzenia. Umieszczono ją za przednim zderzakiem. Otwiera się automatycznie, gdy akumulator zażąda obniżenia temperatury. Zestaw uzupełniono kurtynami powietrznymi w przedniej części i dopasowanym do charakterystyki auta zestawem aluminiowych obręczy w rozmiarze od 19 do 21 cali.
To, co może się podobać, to zupełnie nowy przód. Takiego w Skodzie jeszcze nie było i to nie przypadek. Elroq zwiastuje nowy język stylizacyjny marki nazwany "Modern Solid", który będzie dominował w najbliższych latach. Samochód uzbrojono w efektowne lampy LED. Topowe LED-y Matrix to matryce z 36 segmentami świetlnymi. Są adaptacyjne, zatem dopasowują się do sytuacji drogowej. Mają też dynamiczne kierunkowskazy i automatycznie zmieniają snop w zależności od ruchu lewostronnego i prawostronnego. To istotne podczas wakacyjnego lub służbowego przekraczania granicy.
Zdecydowanie mniej się dzieje w tylnej części pojazdu. Plus za elektrycznie unoszoną pokrywę bagażnika. Niektórym przypadnie też do gustu zestaw plastikowych nakładek ochronnych utrzymanych w czarnym kolorze. Bardziej off-roadowy wygląd jest dość intrygujący. Chociażby z uwagi na fakt, że niewiele osób zapuści się poza asfaltowe szlaki.
Moda na recykling zawitała również do Skody. Tekstylia z odzysku już pojawiły się w Superbie, a teraz zadomowiły się w Elroqu. W zależności od wersji, ich udział jest różny, ale na całkiem wysokim poziomie. Przy tworzeniu przedziału pasażerskiego, wykorzystano przetworzony PET (butelki po napojach), włókna z ubrań, sztuczną skórę, sieci rybackie czy zużyte dywany. Możliwości konfiguracji jest kilka. W podstawowym wariancie możemy liczyć na tekstylnym poszyciem. W wyższych specyfikacjach znajdziemy kontrastowe szwy lub pomarańczowe akcenty nawiązujące do koncepcyjnego 7S Vision.
Nie zapominamy o przestrzeni. Ta spodoba się 4-osobowej rodzinie. Miejsca w dwóch rzędach jest w sam raz. Podobnie jak w Karoqu lub w Octavii. Do tego doliczamy bagażnik o pojemności od 470 do 1580 litrów. Funkcjonalność na poziomie międzysegmentowej Skody. Czesi nas zdążyli przyzwyczaić do takich zagrywek.
Pośród nowości, ciekawie przedstawia się kierownica z odświeżonym logo. Jest odpowiednio mięsista i pewnie leży w dłoniach. Ma także klasyczne, fizyczne przełączniki. Powrót do normalności po eksperymencie z haptycznymi guzikami.
Wnętrze nie jest rewolucyjne, ale wprowadza odrobinę świeżości do palety modelowej. Estetyczne, solidnie zmontowane i w znacznej mierze składające się z miękkich paneli. Ma również sporo elektronicznych udoskonaleń. To przede wszystkim 13-calowy wyświetlacz centralny. Zadebiutował kilka miesięcy temu w Enyaqu, Superbie i Kodiaqu. Względem wcześniej stosowanych rozwiązań, ma przyjaźniejszą strukturę menu, lepsze nasycenie kolorów i wydajniejszy procesor. Nowocześniejsza nawigacja analizuje bieżące natężenie ruchu i przekazuje na przezierny ekran dodatkowe informacje w postaci strzałek nawigacyjnych i znaczników miejsca docelowego. Klasycznie, z multimediami możemy bezprzewodowo połączyć telefony z Android Auto i Apple CarPlay. Istotne, że układ wyposażono w inteligentnego asystenta głosowego. To pozwoli przenieść znacznie więcej uwagi na drogę.
Ciekawostkę stanowi system Remote Park Assist. Wystarczy zainstalować aplikację MySkoda w smartfonie, by zawiadywać autonomicznym parkowaniem. Należy ustawić się w odległości do czterech metrów od auta, by uruchomić asystenta. Elroq zapamięta dojazd o długości do 50 metrów do pięciu różnych miejsc parkingowych. Wykona te manewry na żądanie.
Zabawę z Elroqiem zaczynamy od wariantu 50. Kryją się pod nim napęd na tylne koła i akumulator o pojemności 52 kWh netto. Według WLTP maksymalny zasięg wynosi 370 km, a moc silnika ustalono na poziomie 170 KM i 310 Nm. Wyżej w hierarchii znajduje się odmiana 60 – 59 kWh netto, 204 KM i 310 Nm. W przypadku tych odmian, prędkość maksymalną zatrzymano elektronicznie na wartości 160 km/h.
Dla bardziej wymagających klientów przewidziano specyfikacje 85 i 85x. Obie korzystają ze znanej już baterii mieszczącej 77 kWh netto. Moc na poziomie 285 KM i 545 Nm trafia wprost na tylne koła. Literka x wiąże się z dodatkowym silnikiem przy przedniej osi. Takim Elroqiem możemy podróżować po niemieckich autostradach z szybkością 180 km/h. Przy efektywnym korzystaniu z litowo-jonowej baterii, przejedziemy do 560 kilometrów.
Każdy z wariantów ma trójfazową ładowarkę pokładową transferującą do 11 kW prądu zmiennego. Wpinając się do gniazdka DC, Elroq 50 przyjmie do 145, a odmiana 60 do 165 kW. Topowe specyfikacje można ładować z prędkością sięgającą 175 kW. To oznacza, że uzupełnimy zapasy energii od 10 do 80 procent w 28 minut.
Elroq jest pierwszym autem w koncernie VAG opartym na płycie MEB o takich rozmiarach. Nietrudno odgadnąć, że wkrótce zobaczymy podobne konstrukcje w pozostałych markach. Niemniej, to Skoda przeciera szlak i czyni to w udany sposób. Ma ciekawie zaprojektowany przód i całkiem przestronne wnętrze. Nie będziemy też narzekać na niedobór elektroniki czuwającej nad bezpieczeństwem biernym i aktywnym. Kilka wariantów mocy i pojemności akumulatora pozwoli dopasować specyfikację do indywidualnych potrzeb.
Owoc czesko-niemieckiej myśli technicznej zadebiutuje w Polsce w przyszłym roku. Na obecnym etapie nie znamy cen. Możemy jedynie szacować, że będzie tańszy od Enyaqa o 25-30 tysięcy złotych w porównywalnych specyfikacjach. Za większego brata w tej chwili musimy zapłacić minimum 219 850 zł. Na początku 2025 roku przekonamy się, czy cena bazowej wersji nowej elektrycznej Skodu Elroq będzie miała jedynkę z przodu.