Koniec lat 60. ubiegłego wieku. To była burzliwa dekada naznaczona wojną w Wietnamie, inwazją wojsk układu warszawskiego na Czechosłowację czy brutalną pacyfikacją studentów Uniwersytetu Warszawskiego przez formację zwaną ORMO (Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej). Ale są i dobre wspomnienia. To w 1968 r. ma premierę ostatni odcinek serialu "Stawka większa niż życie", na ekrany kin trafia "Żółta łódź podwodna" a w Danii podwoje otwiera pierwszy Legoland. W świecie motoryzacji GM świętuje wyprodukowanie 100-milionowego samochodu (Oldsmobile Toronado), a Ford stworzył nowe auto sportowe dla Europy. Ameryka dostała w 1964 r. Mustanga, a Europejczycy kilka lat później Capri. W sumie doczekaliśmy się trzech generacji. Ostatnia zniknęła z rynku z wielkim hukiem w 1986 r. To rok katastrofy w Czernobylu.
Capri zniknęło a pojawiło się Probe (zresztą bez większego sukcesu). Z nazwą Capri pożegnaliśmy się niemal na czterdzieści lat! Najwyraźniej to za mało, by na dobre wymazać z pamięci. Stąd w 2024 r. powraca Ford Capri w czwartej odsłonie. I to jakże odważnej odsłonie. To już bowiem samochód w pełni elektryczny, który powstał dzięki współpracy z Volkswagenem. Technicznie rzecz biorąc to bliski krewniak Volkswagenów ID.4 i ID.5. W gamie Forda bliskim krewniakiem jest zaś Explorer.
Ford twierdzi, że celebruje historię i nawiązuje do legendarnego klasyka. Gdzie to podobieństwo? Zerknij na tylny słupek i niewielkie okienko. Przyjrzyj się sylwetce z boku i zwróć uwagę na mocniej pochylone słupki przednie, które przesunięto do tyłu względem niemieckiego dawcy. Przy odrobinie szczęścia doszukasz się także nawiązań w tylnym pasie. A co z przodem auta? Oto co usłyszałem od jednego z projektantów – „prace szły gładko do czasu wyboru stylizacji przedniego pasa. To nad nim najdłużej dyskutowaliśmy, pracowaliśmy i wypiliśmy hektolitry kawy. Zależało nam m.in. na tym, by uniknąć agresywnego stylu. To ma być przyjazny wizerunek".
Capri to spory SUV coupe. W końcu mierzy ponad 4,7 m długości z hakiem albo 4,63 m bez elementu holowniczego. Przy rozstawie osi sięgającym aż 276,7 cm udało się stworzyć dość obszerną kabinę. O tym, że jest to linia coupe przekonasz się dopiero wtedy, gdy mierzysz ponad 1,8 m wzrostu i usiądziesz z tyłu. Dach będzie już bardzo blisko. Sam nie mogłem narzekać, choć miejsca na stopy mogłoby być trochę więcej.
Ford Capri to oczywiście elektryczny SUV coupe. A to oznacza dobrze znaną technikę napędu i akumulatora. Na początek trafią dwie wersje: tylnonapędowa o mocy 286 KM oraz AWD z dwoma silnikami o łącznej mocy 340 KM. W obu przypadkach akumulator litowo-jonowy NMC będzie ten sam. Różnica dotyczy tylko pojemności użytecznej 77 kWh w RWD i 79 kWh w AWD) i mocy ładowania (odpowiednio 135 kW i 185 kW). W praktyce w czasie 26-28 min uzupełnisz energię w zakresie od 10 do 80 proc. przy ładowaniu prądem stałym. Oczywiście jaka wersja taki zasięg. Capri AWD przejedzie do 592 km. Wersją z napędem na jedną oś pojedziesz nieco dłużej (do 627 km). Bez względu na wersję pompa ciepła tylko za dopłatą.
Muszę przyznać, że Ford bardzo postarał się, by ukryć pokrewieństwo z Volkswagenem. Trudno doszukać się wspólnych cech. Niemniej kilka zostało. To podobna jakość tworzyw (mnóstwo elementów wykonanych z twardych materiałów) oraz ten tak kontrowersyjny pasek dotykowy pod ekranem (służy do regulacji głośności i aktywacji kilku funkcji). Sam ekran podobnie jak w Fordzie Explorer to duża matryca 14,6" w orientacji pionowej, która służy także jako pokrywa schowka w konsoli (jest zamykana i blokowana po opuszczeniu auta). Wyświetlacz można ustawić w jednej z kilku pozycji zależnie od wzrostu i preferencji kierującego. W praktyce ustawia się łatwo i kojarzy z dobrą zabawą.
Ford nie żałował na wyposażeniu. W standardzie m.in. ładowarka indukcyjna, bezprzewodowa obsługa Android Auto i Apple CarPlay, czujnik deszczu, podgrzewane lusterka, dwustrefowa klimatyzacja, podgrzewane fotele z 12-stopniową regulacją i dostęp bezkluczykowy czy aluminiowe felgi 19" i adaptacyjny tempomat z funkcją jazdy stop&go. Za dopłatą do wersji Premium można zyskać zdalnie sterowaną tylną klapę, matrycowe światła LED czy 10-głośnikowy zestaw audio firmowany przez B&O (pod względem jakości dźwięku to średnia w swojej klasie) oraz większe koła (20"). Bez względu na wersję wyposażenia Ford stosuje felgi w dwóch rozmiarach. Z tyłu są nieznacznie szersze niż z przodu.
Na rynek trafią początkowo dwie wersje Capri. Bazowa to Capri a lepiej wyposażona to Premium. Obie z akumulatorem 77-79 kWh. W przyszłym roku dołączy tańsza odmiana Standard Range z mniejszą baterią (55 kWh) i nieco słabszym napędem (ponad 170 KM). Znane są już ceny. Najtańsze Capri dostępne będzie od 199,5 tys. zł. Wersja z baterią 77 kWh i napędem na tył to wydatek 219,5 tys. zł. Za odmianę Premium AWD zapłacisz zaś 239,5 tys. zł. Wyjazd na premierę samochodu sfinansował Ford Polska.