Nowy Nissan Qashqai. Lifting pozwolił wrócić do crossoverowych korzeni. Oto chodziło!

Po trzech latach od swojej rynkowej premiery Nissan Qashqai przeszedł lifting. Dotychczas masywny, nasuwający skojarzenia z SUV-ami front, nabrał lekkości i sportowej wyrazistości. Auto zyskało także nowe multimedia oraz liczne udogodnienia.

Qashqai jest swego rodzaju ojcem segmentu crossoverów. Zaprezentowany po raz pierwszy w 2006 roku rodzinny samochód o nieco podwyższonym zawieszeniu szybko stał się bestsellerem marki. Także aktualna, trzecia już generacja cieszy się niesłabnącą popularnością. Po trzech latach od premiery auto rozeszło się w liczbie ponad 350 tys. egzemplarzy. Realia rynkowe są jednak niezwykle dynamiczne. Konkurencja nie śpi i co rusz proponuje różnego rodzaju nowinki, tak techniczne, jak i stylistyczne. Nissan nie chcąc zostać w tyle, postanowił odświeżyć swój rynkowy hit. Efekt?

Zobacz wideo

Nissan Qashqai po liftingu. Designerski powiew świeżości

Dotychczas Qashqai stylistycznie nasuwał na myśl ciężkie, przysadziste SUV-y. Lifting zmienił jego oblicze, nadając mu sportowego pazura. Widać to zwłaszcza w nowej, topowej wersji N-Design, która oprócz 20-calowych felg odznacza się dodatkowymi elementami wykończonymi w kolorze nadwozia. Mowa o progach, nadkolach oraz dolnych częściach zderzaków. Podczas premierowego pokazu miałem okazję podziwiać egzemplarz wykończony jaskrawym lakierem w odcieniu czerwieni Fuji. Muszę przyznać, że auto prezentowało się zjawiskowo. A jak już przy kolorach jesteśmy - paleta lakierów powiększyła się o trzy nowe opcje: perłowa biel, perłową czerń, a także kolor Deep Ocean, który zależnie od światła mieni się od ciemnoniebieskiego po metaliczno-turkusowy.

Nissan Qashqai po liftingu
Nissan Qashqai po liftingu Fot. Nissan

Qashqai zyskał szeroki grill, którego boczne segmenty scalają się z nowymi, wąskimi reflektorami. Podobno styliści podczas projektowania nowej atrapy czerpali wzorce z dawnych japońskich zbroi. Charakterystyczny układ niemal nachodzących na siebie kafelków, przypominających kształtem przecinki, nadaje całości pewnego rodzaju płynności, co ma być widoczne zwłaszcza wtedy, gdy pojazd znajduje się w ruchu. Poniżej świateł drogowych, które teraz są jeszcze wydajniejsze niż w wersji sprzed liftingu, umieszczono światła do jazdy dziennej składające się z pięciu małych soczewek. Mają one taki sam kształt jak "przecinki" na osłonie chłodnicy. Bardzo udana kompozycja.

Nissan Qashqai po liftingu.
Nissan Qashqai po liftingu. Fot. Maciej Flis-Flisiński

Powyżej głównych reflektorów zainstalowano wąskie światła, spełniające również rolę kierunkowskazów. Przypominają one te z dotychczasowo produkowanej wersji. Ciekawostką jest jednak podświetlany napis "Nissan" na zewnętrznych końcach. Patrząc na nowy front Qashqaia nie sposób nie pomyśleć o elektrycznym modelu Ariya. Wiemy więc, w jaką stronę zmierza japońska marka. Co się tyczy tylnej części pojazdu - obyło się bez drastycznych zmian. Lampy zachowały swój kształt, jednak zyskały nową sygnaturę świetlną nawiązującą do wzoru na grillu. Same klosze są teraz przezroczyste. Wszystko po to, by jeszcze lepiej uwidocznić poszczególne elementy. Delikatnie przeprojektowano również zderzak.

Nissan Qashqai
Nissan Qashqai Fot. Maciej Flis-Flisiński

Odświeżony Nissan Qashqai. Nowe wnętrze i jeszcze lepsze multimedia

Wchodząc do wnętrza nowego Qashqaia nie odczujemy jednak szczególnej różnicy. Jedynie w wyższych wersjach wyposażenia możemy liczyć na nieco więcej luksusu. Wszystko za sprawą  skórzanej tapicerki (częściowa w wersji Tekna; W wariantach Tekna+ oraz N-Design całość pokrywa skóra), a także alcantary na desce rozdzielczej, boczkach drzwi, podłokietnikach, schowku i konsoli na wysokości kolan. Dostrzec można nowe materiały z drobną fakturą na tunelu środkowym. Nowością jest również oświetlenie ambientowe.

Nissan Qashqai po liftingu.
Nissan Qashqai po liftingu. Fot. Nissan

To, co jednak robi największe wrażenie, to nowe multimedia i unowocześnione systemy. Odświeżony Qashqai jako pierwszy w europejskiej gamie Nissana ma wbudowany pakiet usług Google. Użytkownicy będą mieli dostęp do ekosystemu aplikacji dostępnych do pobrania w Google Play. Oczywiście na pokładzie nie zabrakło googlowskich map. Po zalogowaniu do konta mamy dostęp do swoich ulubionych punktów, lokalizacji itd. Do naszej dyspozycji jest także asystent głosowy aktywowany komendą "Hej Google". Dzięki niemu w wygodny sposób obsłużmy większość systemów w pojeździe - od nawiewu, przez podgrzewanie foteli, aż po wybór miejsca docelowego na mapie, czy też telefonowanie.

Nissan Qashqai
Nissan Qashqai Fot. MFF

Poprawiono również usługi Nissan Connected Services i aplikację mobilną. Kierowca nie musi martwić się, że np. nie zamknął samochodu, czy nie podniósł do końca szyb. System sam go o tym poinformuje, a przy okazji pozwoli mu domknąć auta i dosunąć szyby z poziomu aplikacji. Co więcej, system ostrzeże go o próbie włamania czy też odholowania. Co ciekawe, w przypadku podejrzenia kradzieży samochód można unieruchomić, a także powiadomić służby w celu jego odzyskania – nawet w innych krajach.

Znacząco unowocześniono również jedną z najczęściej używanych funkcji dostępnych w Qashqaiu, a więc system AVM (Around View Monitor), czyli nic innego jak zestaw kamer 360 stopni. Posiada on teraz funkcję 3D, która pozwala obserwować samochód nie tylko z góry, ale z ośmiu różnych punktów. Dodatkowo od teraz wykorzystuje on szerokokątną przednią kamerę, co pozwoli na bezpieczniejsze włączanie się do ruchu, w przypadku, w którym pole widzenia kierowcy będzie ograniczone. Poprawiono również funkcje automatycznego hamowania awaryjnego, a także inteligentny system utrzymywania prędkości (dołożono sygnał dźwiękowy, który włącza się, gdy kierowca przekroczy prędkość). Wisienką na torcie jest personalizowany tryb wspomagania kierowcy. Pozwala on szybko dostosować poziom interwencji różnych drogowych asystentów. Wystarczy użyć przycisku menu skrótów na lewym ramieniu kierownicy i klawisz "OK".

Nissan Qashqai
Nissan Qashqai Fot. Nissan

Nissan Qashqai po liftingu. Bez zmian w napędzie

Gama silnikowa pozostaje bez zmian. Do wyboru będzie więc jednostka 1.3 DIG-T z technologią miękkiej hybrydy w dwóch wersjach mocy - 140 KM i 158 KM. Słabszy wariant dostępny jest wyłącznie z sześciobiegową manualną skrzynią. Mocniejszy można natomiast skonfigurować również z automatem Xtronic, a także wybrać wersję napędową 4x4.

Na szczycie zestawienie znajdziemy hybrydową wersję e-Power o mocy 190 KM. Warto poświęcić mu chwilę, ponieważ nie jest to typowa hybryda. 3-cylindrowy, turbodoładowany benzynowy silnik służy tutaj jedynie jako agregat prądotwórczy. Przekazuje on energię do falownika, a ten do silnika elektrycznego lub akumulatora o pojemności 1,8 kWh (lub obu, w zależności od sytuacji na drodze).

Nissan Qashqai po liftingu
Nissan Qashqai po liftingu Fot. MFF

Nissan Qashqai. Podsumowanie

Podsumowując, Qashqai po liftingu zdecydowanie odmłodniał. Zerwał z dotychczasową zbyt masywną, SUV-owatą stylistyką, co z pewnością spodoba się wielu klientom. Słyszałem opinie, że to właśnie wersja sprzed liftingu jest tą przyjemniejszą dla oka. Osobiście nie mogę się z tym zgodzić. Odświeżony crossover prezentuje się dynamicznie i lekko. Już po pierwszym spojrzeniu można zgadnąć, że Nissan chce przekonać do siebie młodszych odbiorców szukających czegoś wyrazistego, z charakterem. Nowe multimedia i systemy sprawiają, że to przeznaczone głównie do miasta auto stało się pojazdem kompletnym, pozbawionym szczególnych wad. Wydaje się, że Qashqai z pewnością utrzyma dotychczasową pozycję na rynku, a nawet przysporzy japońskiej marce nowych klientów. Auto zadebiutuje w salonach już w lipcu. Na oficjalny cennik również będziemy musieli trochę poczekać. Wyjazd na premierowy pokaz sfinansowała marka Nissan. Firma nie miała wpływu na treść materiału, jak również nie miała do niego wglądu przed jego publikacją.

Nissan Qashqai po liftingu.
Nissan Qashqai po liftingu. Fot. Nissan
Więcej o: