Ciekawostki motoryzacyjne znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Prawdziwa terenówka? Słysząc to hasło, oczami wyobraźni z pewnością widzicie Land Rovera Defendera, ewentualnie Toyotę Land Cruiser. Teraz między te dwie legendy chce się jednak wepchnąć nowa marka. Deepal zaprezentował dość ciekawy pojazd.
Jedno nowemu Deepalowi trzeba przyznać. Wygląda naprawdę efektownie. Z "twarzy" przypomina nieco Dacię. Linia boczna auta nawiązuje z kolei do Volvo, podczas gdy tył ma światła ewidentnie zapożyczone z małego, dostawczego Renault. Tak szeroka inspiracja nie powinna jednak nikogo dziwić. Terenówka pochodzi bowiem z Chin. A nikt tak nie lubi kopiowania, jak właśnie chińskie marki motoryzacyjne.
Nowa "terenówka" Deepala została nazwana G318. Finezyjna nazwa, prawda? Oznaczenia literowo-liczbowe są jednak często spotykane w chińskiej motoryzacji. A to oznaczenie ma dodatkowo głębszy sens. G318 to bowiem nazwa autostrady, która łączy Sichuan z Tybetem.
W tym aucie jednak stylizacja schodzi na drugi plan. Dużo ważniejszy jest bowiem napęd. Deepal G318 ma radzić sobie w terenie, a jednocześnie jego koła napędzają dwa silniki elektryczne. Jeden z nich oferuje 47, a drugi 80 koni mechanicznych mocy. Jednostki będą zasilane wprost z pokładowej baterii. W kwestii pojemności akumulatora w sprzedaży dostępne będą dwie wersje – 18,4 kWh i 35,1 kWh.
Zasobniki energii mają raczej symboliczną wielkość. Prąd w baterii skończy się dość szybko. A wraz z nim jazda? Nie do końca. Bo samochód posiada też silnik spalinowy o pojemności 1,5 litra. Tyle że benzyniak nie będzie awaryjnie napędzać kół, a po wyczerpaniu zapasów prądu, stanie się generatorem. Całość przypomina zatem ideę napędu e-Power opracowanego przez Nissana. Tyle że Japończycy montują w autach jeszcze mniejsze baterie.
Deepal G318 jest już dostępny w sprzedaży. Na razie jednak wyłącznie na rynku chińskim. Za nietypową terenówkę nabywca musi zapłacić 300 tys. juanów. To jakieś 166 tys. zł. Chiński model o napędzie elektrycznym kosztuje zatem mniej więcej tyle, co prawie bazowa wersja Volkswagena Tiguana. Czy auto zagości kiedyś w Europie? Deepal na razie nie ma takich planów.