Niemcy mają Garbusa, a Rosjanie Grantę. Nawet sam producent z Togliatti w obwodzie samarskim przyznaje, że Łada Granta to samochód ludowy (sedan segmentu B o długości 4,26 m). To najtańsze auto Łady cieszy się w Rosji szczególnym zainteresowaniem. Od wielu lat Granta jest najchętniej kupowanym nowym samochodem w Federacji Rosyjskiej. Granta była numerem jeden przez sześć lat (2013-2015, 2019-2020, 2022). Wiele wskazuje na to, że pozycję lidera utrzyma także w 2023 r. (w pozostałych latach samochód utrzymywał się na podium zajmując równie cenne drugie miejsce i rywalizując m.in. z KIA Rio).
Łada świętuje nie tylko z powodu statystyk sprzedaży i wyników na tle konkurencji. 20 listopada sprzedaż Granty przekroczyła 1,5 mln. egzemplarzy. Tym samym Grancie udało się wyprzedzić nie tylko takie modele jak Priora czy Kalina, ale nawet eksportowaną do Europy słynną Ładę Samarę (VAZ-2109), która w Rosji jest nazywana "dzięwiątką".
Rocznicowy egzemplarz Granty sprzedano w Togliatti. Wbrew oczekiwaniom nie był to jednak model z bogatszym wyposażeniem. Nabywca zdecydował się na odmianę polakierowaną na biało i skonfigurowaną w prostej wersji standard z 8-zaworowym silnikiem benzynowym 1,6 l o mocy 90 KM. Nawet jak na rosyjskie wymogi wyposażenie jest dość skromne. Nie zabrakło komputera pokładowego, układu automatycznego wzywania pomocy w razie wypadku, gniazda 12V, elektrycznie sterowanych szyb i lusterek (oczywiście podgrzewane), czterech głośników. Niestety brakuje klimatyzacji, poduszki powietrznej pasażera czy jakiegokolwiek radioodtwarzacza. Cudów nie ma w tanim samochodzie.
Jak na rosyjskie standardy Granta jest dość nowoczesnym autem. Pierwszą generację zaprezentowano w 2011 r. i w ramach opcji oferowano z japońską czterostopniową automatyczną skrzynią biegów (podobną stosował Nissan w modelu Note). Po siedmiu latach samochód doczekał się pierwszej poważnej modernizacji (choć sam producent uparcie twierdzi, że to nowa generacja), która obejmowała kosmetykę nadwozia i unowocześnienie wyposażenia. Trudno jednak było oczekiwać większych inwestycji, skoro w planach był już następca, który w ramach aliansu z Grupą Renault miał być technicznym krewniakiem Dacii Logan trzeciej generacji. Na planach jednak się skończyło. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę wszystkie premiery anulowano.
W historii rosyjskiego malucha nie zabrakło niespodzianek. Podczas premiery samochodu zaliczono wpadkę, gdy Władimir Putin nie mógł uruchomić pokazowego egzemplarza. Łada Granta doczekała się także zaskakującego krewniaka. Po delikatnej kosmetyce nadwozia i wnętrza samochód oferowano w Rosji także jako Datsun on-Do. Auto reklamowano wówczas jako owoc międzynarodowej współpracy inżynierów i stylistów. W reklamach podkreślano, że za stylizację auta odpowiadał zespół projektantów z Japonii. Szalony pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. W ciągu pierwszych trzech lat (2014-2017) sprzedano prawie 80 tys. egzemplarzy (auto zmieściło się nawet w zestawieniach TOP20 rynku rosyjskiego). Nieźle jak na markę, którą wskrzeszono po latach. Otwartą kwestią pozostaje, czy wspomniany wynik Łada zaliczyła na poczet Granty. Tego niestety nie zdradzono.