Zhangjikaou w Chinach. Oto miejsce, gdzie powstaje najnowszy elektryczny model Volvo. Maluch segmentu B (na liście potencjalnych konkurentów są m.in. Fiat 600 czy Jeep Avenger) to wyjątkowo wyczekiwana nowość. To bowiem najtańsze elektryczne Volvo w gamie. I na dodatek jeden z najbardziej przystępnych cenowo samochodów elektrycznych na rynku. Cennik rozpoczyna się od 169 tys. zł za wersję z napędem na jedną oś oraz silnikiem o mocy 272 KM. Tyle wystarczy na auto o zasięgu szacowanym na ponad 340 km na jednym ładowaniu.
Gandawa w Belgii. Oto drugie miejsce na świecie, gdzie będzie powstawać nowy maluch szwedzkiej marki. Decyzję o rozpoczęciu produkcji w Europie ogłoszono dość nieoczekiwanie w dniu premierowych jazd nowym modelem. Volvo twierdzi, że to odpowiedź na skalę popytu na samochód w Europie oraz szacowanego globalnego eksportu.
„Naszą ambicją jest sprzedawać model EX30 na całym świecie w atrakcyjnej cenie, ułatwiając większej liczbie osób przejście na jazdę elektrycznym Volvo, co będzie miało odzwierciedlenie w marży firmy. Uruchomienie produkcji w Gandawie to logiczny krok, gdyż dążymy do zaspokojenia dużego popytu na naszego małego elektrycznego SUV-a na całym świecie" – powiedział Jim Rowan, szef szwedzkiej marki.
Można oczywiście spekulować czy decyzja o europejskiej produkcji nie została podjęta w związku z nie najlepszą atmosferą wokół chińskich aut w Europie. Trudno bowiem nie wspomnieć o unijnym dochodzeniu w sprawie programu subsydiów dla produkcji samochodów w Chinach. Na tym nie koniec. Menedżerowie Volvo zapewne wzięli także pod uwagę zmianę programu dotacji dla aut elektrycznych we Francji (wedle nowych zasad auta produkowane w Chinach mogą nie zakwalifikować się do programów wsparcia zakupu) oraz podobnych planach we Włoszech.