Citroen e-C3. Electrique zadaje szyk i szokuje stylem. Maluch na prąd w czasach dominacji SUV

Ma być niedrogo, przystępnie i z jak największym zasięgiem. Francuzi prezentują pierwszego w pełni elektrycznego hatchbacka segmentu B. W odróżnieniu od konkurencji będzie produkowany w Europie. Pora na Citroena C3 czwartej generacji. Poznaliśmy go z bliska podczas światowej premiery w Paryżu.

Uczciwa i przystępna cena oraz najwyższy komfort w swojej klasie. Te hasła co chwila powtarzano podczas prezentacji elektrycznego Citroena e-C3 czwartej generacji. Według Francuzów to nowy rozdział w historii marki. Z dumą podkreślano, że auto zaprojektowano w Europie (czyżby przytyk do lokalnego rywala i projektu firmowanego przez Dacię?). I to na naszym kontynencie (a nie w Chinach) będzie produkowany na potrzeby lokalnej klienteli. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że pod względem stylizacji bardzo przypomina elektryczne C3 oferowane w Indiach (i spalinowe wersje w Brazylii). Technika jest jednak inna.

Zobacz wideo Goodwood Festival of Speed - wizyta na jednej z najlepszych imprez motoryzacyjnych na świecie [AUTOPROMOCJA]

Nowa „eCe-trójka" ma być pierwszym pojazdem opracowanym z myślą o zupełnie nowych oczekiwaniach klientów. A czego oczekuje współczesny nabywca poszukujący malucha z segmentu B? Wbrew pozorom chce nie tylko otrzymać pojazd warty swojej ceny (a nie przeszacowany). Inspiruje się także popularnymi SUV-ami i elektromobilnością. To nie pomyłka. Wedle kierownictwa marki klienci coraz silniej dążą do przesiadki na auto elektryczne.

„Sprostanie tym oczekiwaniom stanowi istotne wyzwanie dla europejskich producentów pojazdów. Citroën odważnie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom europejskich klientów i oferuje nowy, w 100 proc. elektryczny model ë-C3: nowoczesny, wyrazisty i komfortowy hatchback z segmentu B, który jest w pełni wyposażony, zaprojektowany na potrzeby rynku europejskiego i wyprodukowany w Europie, a przy tym niezwykle przystępny cenowo – ceny pojazdu z kompletnym wyposażeniem zaczynają się już od 23,3 tys. euro" – powiedział Thierry Koskas, szef Citroena.

Citroen e-C3
Citroen e-C3 fot. Citroen
Citroen e-C3
Citroen e-C3 fot. Citroen

Od 19,9 tys. euro. Ale nie od dziś. Dopiero za rok

Wbrew pozorom może być jeszcze taniej niż 23,3 tys. euro. W 2025 r. pojawi się jeszcze tańszy Citroen e-C3. Za 19,9 tys. euro będzie można kupić wersję z mniejszym akumulatorem i skromniejszym zasięgiem. Zamiast 320 km (bateria 44 kWh i silnik o mocy 113 KM) jak w droższym e-C3 przejedziemy ok. 200 km. Do miasta w sam raz. W trasę już nie.

Bez względu na zasięg komfort będzie ten sam. Citroen chwali się, że we wszystkich wersjach zastosował słynne zawieszenie z amortyzatorami z progresywnymi ogranicznikami hydraulicznymi. A to oznacza, że powinniśmy płynąć po drodze. Uczucie komfortu powinno być wzmożone przez dobrze znane siedzenia ze specjalną pianką Citroen Advanced Comfort.

Komfort to także przestrzeń. Francuzi chwalą się, że choć auto nieznacznie urosło (dłuższe o 19 mm i szersze o 6 mm od poprzednika) to znacząco powiększono wnętrze. Zyskano więcej przestrzeni nad głową (aż 30 mm). Sprytnie zaś wskazano, że dodano miejsca wszerz (o 19 mm z tyłu i 21 mm z przodu) i na nogi (o 20 mm) względem średniej rynkowej (cokolwiek to znaczy). Udało się także powiększyć bagażnik. O ile? O równe 10 l. Znacząco zwiększono także prześwit (ze 135 mm do 163 mm), co oznacza większą bezkarność przy podjeździe pod krawężnik.

Citroen e-C3
Citroen e-C3 fot. Citroen
Citroen e-C3
Citroen e-C3 fot. Citroen

Pogromca autostrady? Wolne żarty

O bezkarności na autostradzie nie ma zaś mowy. Mały Citroen e-C3 nawet nie rozpędzi się do dopuszczalnej w Polsce prędkości 140 km/h. Maksimum to 135 km/h. Sprint od 0 do 100 km/h nie trwa wieczności. To ok. 11 s. A uzupełnianie energii? W 26 minut doładujemy z 20 do 80 proc. akumulatora (zasilanie 100 kW). Kto skorzysta z wallboxa 7/11 kW musi poczekać odpowiednio ponad 4 godz. lub niemal 3 godziny.

Komfort to także wybór. A ściślej prosty wybór. Francuzi uznali, że nadmierna komplikacja podczas konfiguracji samochodu tylko zniechęca klientów. Stąd Citroen e-C3 trafi na rynek w dwóch wersjach – You i Max. Pierwsza z nich zawiera w serii 6 poduszek powietrznych, oświetlenie LED, ekran HUD, proste radio ze stacją dokującą do smartfona, elektrycznie sterowane lusterka, tylne czujniki parkowania, tempomat i manualną klimatyzację. W odmianie Max dodano m.in. 17-calowe felgi ze stopów lekkich, dwukolorowe nadwozie, komfortowe fotele, radio z ekranem dotykowym 10,25", automatyczną klimatyzację, kamerę cofania czy elektrycznie składane i podgrzewane lusterka oraz kierownicę obszytą skórą.

Nawet w relatywnie niedrogim samochodzie będzie okazja do kolejnych wydatków. Citroen kusi bowiem subskrypcją usług mobilnych, wśród których nie zabraknie danych o korkach i efektywniejszej nawigacji uwzględniającej stale aktualizowany serwis informacji o natężeniu ruchu. Czy to wystarczy by skusić klientelę? W czasach smartfonów łatwo nie będzie. 

Czy niska cena nie oznacza kompromisów i oszczędzania? Przedstawiciele Citroena zarzekali się, że w elektrycznym C3 nie ma mowy o kompromisach. A jak to wygląda w praktyce? Pierwsze bogato wyposażone egzemplarze Max nie sprawiały wrażenia tanich. Duży ukłon w stronę stylistów, którym udało się wygospodarować wnętrze, w którym próżno o uczucie tandety. Choć kabinę wykończono tylko twardymi tworzywami, to nie żałowano tzw. piano black (na którym łatwo o odciski palców i widoczny kurz) oraz materiałów o ciekawej i nieco chropowatej fakturze. Pasek tkaniny wzdłuż deski rozdzielczej przypomina to czego używają producenci obuwia sportowego i nadaje wnętrzu odrobiny szlachetności. Znakomicie prezentował się niewielki ekran HUD na podszybiu i lepiej niż wyświetlacz dotykowy w konsoli (reagował z opóźnieniem a grafika jest przeciętnej jakości).

W kabinie miejsca starczy dla czterech dorosłych. Jeśli jednak z przodu usiądzie wysoki kierowca i nieco dalej odsunie fotel, to z tyłu będzie już ciasno pod względem miejsca na nogi. Przestrzeni nie zabraknie zaś nad głową. Pod tym względem nowy e-C3 bardziej przypomina SUV-a niż miejskiego malucha. Na przestrzeń nie można także narzekać po zajrzeniu do bagażnika. Jest on dość głęboki i powinien pomieścić przynajmniej kilka walizek kabinowych. Zwraca jedynie uwagę wysoki próg załadunku i brak dzielonego oparcie w podstawowej odmianie You.

Czy Citroen e-C3 okaże się hitem na miarę poprzednika? To bardzo dobre pytanie. Nie trzeba być jednak wybitnym prorokiem, by prognozować lepszą sprzedaż wersji benzynowej niż elektrycznej (przynajmniej w Polsce). Obie jednak zasługują na uwagę jeszcze z jednego względu. Na żywo prezentują się znacznie lepiej niż na zdjęciach.

Wyjazd na premierę samochodu został sfinansowany przez Stellantis. Firma nie miała wpływu i wglądu w treść publikacji.

Więcej o: