O nowej Toyocie Crown powiedzieliśmy już chyba wszystko. Tak, Japończycy zaprezentowali właśnie XVI generację! I to generację rewolucyjną. Bo w niej nobliwy i elegancki sedan segmentu E zamieni się w całą gamę modelową. Mówiliśmy też o tym, że Crown powstała na platformie podłogowej GA-K, dokładnie tej samej, na której zbudowana została aktualna wersja SUV-a RAV4 i limuzyny Camry. I że model... nie będzie sprzedawany w Europie.
Gdy mogłoby się wydawać, że o nowej Toyocie Crown wiadomo już wszystko, w świecie motoryzacyjnym pojawiły się ciekawe plotki o tym modelu. Otóż według zakulisowych informacji Japończycy na poważnie rozważają stworzenie Crown w wersji GR. Nie będzie to jednak takie GR, jak w przypadku Corolli czy RAV4. Nawiązanie do sportowego zespołu marki nie ograniczy się jedynie do wymiaru stylistycznego. Crown otrzyma bowiem również mocniejszy układ napędowy i kilka innych modyfikacji.
Jeżeli wierzyć plotkom, Toyota GR Crown mogłaby być napędzana układem hybrydowym o nazwie Hybrid Max. Taka jednostka istnieje w gamie marki i jest oferowana np. w Stanach Zjednoczonych. Aktualnie ma jednak 340 koni mechanicznych. W przypadku GR Crowna moc miałaby wzrosnąć już do 380 koni. Pod oznaczeniem Hybrid Max ukrywa się 2,4-litrowy, 4-cylindrowy benzyniak. Nadal korzysta on z układu wtrysku pośredniego i bezpośredniego. A do tego benzyniak został doposażony przez inżynierów w turbodoładowanie. Komplet dopełniają oczywiście dwa silniki elektryczne.
Kolejna ciekawostka? Już 340-konny układ Hybrid Max jest w stanie rozpędzić Toyotę Crown do pierwszej setki w blisko 6 sekund. Dodatkowy zastrzyk 40 koni musiałby zatem zauważalnie poprawić ten wynik. W ten sposób kierowca uzyskałby Toyotę hot-Crown, która dodatkowo miałaby też usztywnione zawieszenie.
Sportowa hybryda pod maską Crowna wygląda obiecująco. Problemy w tym punkcie są jednak dwa. Pierwszy jest taki, że aktualnie nie do końca wiadomo, ile te plotki mają wspólnego z prawdą. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalny komunikat marki. Drugi z problemów jest jednak poważniejszy. Bo z polskiego czy europejskiego punktu widzenia nie ma znaczenia czy mówimy o zwykłym Crownie, czy GR Crownie. Toyota i tak nie ma zamiaru sprzedawać tego auta na Starym Kontynencie. Fanatykom modelu z Europy pozostaje zatem poczekać na ewentualną premierę sportowej wersji. A gdy auto okaże się ciekawe, będą musieli zabawić się w międzyoceanicznych importerów.