Po co robić lifting samochodu? Z pewnością warto odświeżyć stylizację, by znów przyciągnąć uwagę klientów i poprawić statystyki sprzedaży. Przy okazji można zyskać coś jeszcze. To dobra okazja by trochę zaoszczędzić, czyli obniżyć koszty produkcji, a jednocześnie poprawić marżę. Innymi słowy, by jeszcze lepiej zarabiać. Nie dziwi zatem, że podczas premiery auta w Chinach Tesla podniosła ceny. Według agencji Reuters modernizowana Tesla Model 3 podrożała o 12 proc. Czy podobnie będzie na innych rynkach? Zapewne niedługo się o tym przekonamy.
Amerykańskie media podkreślają jedno. Zmodernizowany Model 3 to pierwsze auto w historii Tesli, które wcześniej debiutuje w Chinach aniżeli na rynku macierzystym, czyli USA. Auto zostanie pokazane na targach w Pekinie już w sobotę 2 września 2023 r. W poniedziałek 4 września nową Teslę Model 3 zobaczą odwiedzający salon samochodowy IAA w Monachium. A amerykańska premiera? Termin wciąż nieznany.
Po 6 latach produkcji i sprzedaży 2 mln egzemplarzy Tesla doczekała się znaczącej modernizacji (firma używa określenia aktualizacja). Producent w informacji prasowej (to nie pomyłka — Tesla zaczęła wysyłać informacje prasowe do mediów) chwali się: "aktualizacja ta zapewnia więcej wyrafinowania, komfortu i najwyższej jakości — zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz — przy jednoczesnym zachowaniu eleganckiej, czystej estetyki".
Co się zmieniło? Odświeżone nadwozie ze smuklejszym pasem przednim (zmniejszone reflektory) i kosmetyką tylnych świateł (duży napis Tesla zamiast logo) zyskało lepsze właściwości aerodynamiczne. Tesla twierdzi, że udało się zmniejszyć opór powietrza i zredukować szum wiatru. Nietrudno zgadnąć, że poprawa aerodynamiki powinna pozytywnie wpłynąć na zasięg. Według szacunków zasięg samochodu zwiększono o nieco ponad 10 proc. co oznacza w przypadku wariantu LR z kołami 18" możliwość pokonania nawet ponad 670 km (cykl WLTP) na jednym ładowaniu (554 km dla odmiany z jednym silnikiem). Kto wybierze większe felgi (rozmiar 19") musi liczyć się ze skromniejszym zasięgiem (629 km w LR AWD i 513 km z napędem na jedną oś).
Nowe Tesla zyskała na komforcie. Kabinę lepiej wyciszono (szyba z izolacją akustyczną, grubsze uszczelki i materiały tłumiące oraz zawieszenie poprawione pod względem głośności pracy) i szlachetniej wykończono (producent wspomina o prawdziwym aluminium i tworzywach wyższej jakości). Przeprojektowano m.in. konsolę centralną z dwoma bezprzewodowymi ładowarkami i portami USB-C. Zmodernizowano także pokładowe nagłośnienie z 17 głośnikami (9 w odmianie z napędem na jedną oś) i zastosowano nowy tylny ekran dotykowy o przekątnej 8".
Kluczową zmianę najłatwiej zauważyć siadając za kierownicą. Tesla zrezygnowała z dźwigni sterujących na rzecz sterowników na kierownicy (przełączniki haptyczne i fizyczne), co oznacza m.in. nowe przyzwyczajenia co do zmiany biegów. Wzorem modeli S i X zastosowano funkcję automatycznego wyboru właściwego kierunku jazdy. Komu nie odpowiada automatyka zawsze będzie mógł skorzystać z selektora na ekranie (wystarczy wcisnąć pedał hamulca) z cieńszymi ramkami niż wcześniej.
W ramach modernizacji ulepszono także łączność z internetem. Tesla Model 3 zyskała dwukrotnie mocniejsze Wi-Fi, oraz ulepszoną o 50 proc. łączność z siecią telefonii komórkowej. Producent wspomniał także o dwuzakresowej łączności bezprzewodowej (2,4 GHz i 5 GHz), co powinni docenić użytkownicy nowszych smartfonów komunikujących się z pokładowym Wi-Fi.
Samochód pojawi się w Europie jeszcze tej jesieni. Pierwsze dostawy zaplanowano na koniec października. W polskim konfiguratorze wskazano termin październik/listopad 2023 r. Ceny od 205,9 tys. zł za Model 3 z napędem na jedną oś po 240,9 tys. zł za Model 3 Long Range (LR) z napędem na wszystkie koła. Na liście opcji rozszerzony autopilot (19,5 tys. zł) i tzw. pełna zdolność do samodzielnej jazdy za 39 tys. zł (Tesla zastrzega, że funkcja nie zapewnia autonomicznego kierowania pojazdem).